Pożegnania zawsze są trudne...denko marcowe :)

Hej ! ;)

Mam nadzieję, że uda Wam się dzisiaj kogoś nieźle wkręcić, bo u mnie misja Prima Aprilis kończy się powodzeniem kazdego roku. Jednocześnie sama jeszcze nigdy nie dałam się złapać i nabrać na jakieś głupoty :D A dzisiejsze denko bynajmniej nie jest formą jakiegokolwiek żartu, więc zapraszam Was do obejrzenia co udało mi się zużyć w marcu.


Nie są to ilości imponujące jak w zeszłym miesiącu (ponad 30), ale szczęśliwa 13, a właściwie 14 to zawsze coś. Zacznijmy od pielęgnacji włosów.

1. Biosilk Silk Therapy- odżywka

Tak naprawdę razem z odżywką zużyłam też szampon, ale butelka zaginęła w akcji i nie ma jej na zdjęciu. Oba produkty spisywały się świetnie i w połączeniu szamponu z odżywką uzyskiwałam bardzo gładkie i jedwabiste włosy. Kocham zapach produktów Biosilk i bez wahania kupiłabym pełnowymiarowe produkty. Te 2 miniatury wygrałam u Pati bloguje.

2. Kallos Crema al Latte- mleczna maska kremowa do włosów

Kolejny bardzo dobry i godny uwagi produkt. Maskę wyróżnia piękny, mleczny zapach (podobny do mojej maski Mila) i bardzo niska cena. Dostępna jest w Hebe i polecam każdemu, kto nie próbował. Świetnie wygładza, nawilża włosy i zapach jest najcudowniejszy <3 
 


3. Dermedic- szampon do włosów chroniący skórę

Nie jest to szampon stworzony do moich włosów i skóry głowy. Jest on przeznaczony do skóry suchej i atopowej i myślę, że u takich osób by się sprawdził. Mój szampon powinien pięknie pachnieć, a ten jest bezzapachowy, co bardzo mi przeszkadza. Druga sprawa to wcale się nie pieni i musiałam wylewać go bardzo dużo podlewając non stop ciepłą wodą, aby móc porządnie umyć moje długie włosy. Niestety nie dla mnie, ale patrząc na skład i przeznaczenie jest to dobry produkt, z tym że dla wybranych. 


4. AA Body Care Program- nawilżający balsam do ciała

Produkt z listopadowego ShinyBox'a (przypomnijcie sobie zawartość zaglądając tutaj). Bezzapachowy, wyjątkowo lekka, nieco rzadka, mleczna konsystencja. Właściwie balsam jest mleczkiem do ciała. Doskonale się wchłania i porządnie nawilża. Dobry będzie na lato, ponieważ jest nietłusty i lekki. Godny uwagi, choć lubię  jadalne zapachy w produktach do pielęgnacji ciała. 


5. Bielenda Professional- winogronowe masło do ciała

O jego arbuzowym bracie możecie poczytać tutaj. Wersja winogronowa różni się tylko zapachem, więc polecam zajrzeć. Tłustawa, maślana i gęsta konsystencja plus zapach bardzo świeży i letni, ale dla mnie wcale nie winogronowy. Wersja arbuzowa dużo, dużo lepsza zapachowo, ale generalnie są takie same pod innymi względami. Dobry skład, świetne nawilżenie i zapach to główne cechy tego masła. Mam jeszcze wersję jabłkową, a pomarańczową dałam Natalii, ale i tak jestem pewna, że arbuza nic nie pobije. Ten produkt po prostu trzeba wyróbować! :)


6. Farmona Sweet Secret- migdałowy krem do rąk

Produkty Sweet Secret od Farmony wyróznia piękny zapach i nie ważne czy to wanilia i daktyle, czekolada i pistacja, kokos i banan, szarlotka z bitą śmietaną czy słodkie trufle i migdały- zawsze zapach powala. Możemy dyskutować o jakości tych produktów, bo jedne są lepsze inne gorsze. Kremy do rąk są średnie. Mają kremową konsystencję, ale dość długo się wchłania i pozostawia lepkie dłonie. Trzeba nakłądać go malutko i długo pracować żeby zniknęła z dłoni biała poświata. Jakościowo tak sobie, ale zapachowo warto. Ja używałam w domu, bo na miasto wsycha zbyt wolno. Za to nawilża przyzwoicie :)


7. Aromatherapybar- olejek do kąpieli i masażu cynamonowo- pomarańczowy

Przywędrował z LoveBoxem, czyli lutowym Shiny. Nie byłam zadowolona z tego pudełka, a teraz już wiem, że żaden produkt nie stał się moim ulubieńcem. Wręcz przeciwnie, to bardzo nieudane pudełko żaden nie przypadł mi do gustu. Najgorszy jest tusz do rzęs i maseczki, a spray do włosów i olejek są przeciętne. Mała buteleczka z nieszczelną zakrętką, przez którą wiele osób miało zalane pudełka. Zapach ładny, ale to wszystko. Bardzo niewydajny, bo na kilkanaście kąpieli. Dużo lepszy był płyn do kąpieli Organique, a ten olejek to strata pieniędzy. Nie próbowałam go do masażu, ponieważ nie przepadam za olejkami na ciele. 


8. Corine de Farme- żel do kąpieli o zapachu żurawiny

Ten ogromny żel o całkiem przyjemnym zapachu udało mi się w końcu zużyć, ale miałam dużą pomoc. Gdyby nie to, pewnie jeszcze kilka miesięcy zajmowałby swoje miejsce na wannie. Niedrogi i przyjemny żel o kremowej konsystencji. Bardzo łagodny i aksamitny. Zapach nieco sztuczny, ale przepiękny. Recenzja tutaj. Polecam spróbować, dostępny w Rossmannie.


9. La Roche Posay Effaclar - żel do cery tłustej i wrażliwej 

Tę miniaturę polubiłam tam jak krem z linii Effaclar. Jest bardzo łagodna, dobrze zmywa zanieczyszczenia i nie piecze. Prawie bezzapachowy żel bez zawartości mydła. Jak to LRP jest dość drogi, ale ja zawsze czekam na promocje. Teraz i tak mam 4 inne żele do zużycia, więc na razie nie kupuję. Warto wypróbować.



10. Dermika- płyn micelarny do cery tłustej i mieszanej z ekstraktem z granata

Polubiłam go za piękny zapach i dobre zmywanie makijażu oczu. Niestety powodował u mnie pieczenie i łzawienie, więc chyba już go nie kupię. W podobnej cenie jest płyn La Roche Posay, a jest dużo lepszej jakości. Byc może kogos innego wcale by nie podrażnił, tego nie można wykluczyć. Generalnie jako produkt do demakijażu był ok.


Kolorówka.

11. Revlon Colorstay- podkład co cery tłustej i mieszanej -Ivory

Bardzo lubię revlon za doskonałe krycie i matowienie cery. W starszej wersji był on leisty i łatwo wydobywało się go z buteleczki. Niestety od kiedy wprowadzono zmiany, konsystencja jest tak gęsta, ze podkładem trzeba uderzać w stół żeby w ogóle go wydobyć. Jest za gęsty... Ale jego właściwości kryjace nadal mnie zachwycają. Latem zaopatrzę się w coś lżejszego, a na razie kupiłam ciemniejszy kolor (Buff).

12. Maybelline Affinitone- podkład do każdego rodzaju cery- 03

Zanim poznałam podkład Revlon i Bourjois 123 namiętnie kupowałam Maybelline. Dużo na tym traciłam, bo jakość tego podkładu była żenująca. Moja wersja jest stara, a linia Affinitone chyba się już zmieniła, więc możliwe że jest lepsza. Stara wersja była bardzo lejąca, tworzyła efekt maski i słabo kryła. 


13. Maybelline Illegal Length- tusz do rzęs

Kupiłam go chyba pół roku temu ze względu na nazwę i nadzieję, że w końcu coś wydłuży mi rzęsy. Efekt był taki, że do oka ciągle wpadały kłujące woski, które powodowały łzawienie i same nerwy. Grzebanie paluchami w oku żeby się ich pozbyć było okropnie irytujące. Nie polecam tego dziwoląga. A wydłuża bardzo słabo. Wybaczcie, że nie wyczyściłam opakowania, ale nie zasłużył na dobre traktowanie za te kłucie :)



Takie to moje denko tym razem. Zbieram już produkty do kwietniowego :) A ile Wy w marcu opakowań się pozbyłyście? Wkręcacie dziś kogoś?


40 komentarzy:

  1. Kocham każda wersje affintone! I wcale nie robi efektu maski! A kallos latte kocham : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz u mnie daje maskę i uważam go za bardzo słabej jakości podkład.:) Każdy ma inne zdanie:)

      Usuń
  2. mi niestety podkład z Maybelline nie przypadł do gustu :(. Kallos latte nia miałam, ale stosuję od niedawna Keratin :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Na jakieś masełko do ciała z tej serii Bielendy będę musiała się skusić, a tuszu Maybelline też nie polubiłam :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi jakoś ciężko wszystko zużyć :D La Roche Posay jakoś mnie nie zachwycił i nie zauważyłam, żeby jakoś wpływał na stan buzi, ale u każdego jest inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kallosa uwielbiam, świetnie pachnie! a tych maseł do ciała nigdzie nie widziałam albo nie zwróciłam uwagi - powoli kończą mi się zapasy i chętnie spróbuję czegoś, co pachnie latem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z tym, że masakra się zrobiła z tą konsystencją Revlona... Mogliby dołączyć jakąś pompkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja zawsze kupuję wielkiego litrowego kallosa bo nie lubię się zbyt szybko z nim żegnać.,

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę wypróbować mlecznego kallosa w końcu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Te masełka Bielendy bardzo mnie ciekawią i kuszą :D
    Zwłaszcza ten arbuzowy! A kallosa mam i ja :))

    OdpowiedzUsuń
  10. już od miesiąca zastanawiam się nad podkładem z Revlonu, ale ciągle zniechęca mnie buteleczka bez dozownika. Jak sobie z tym radzisz, kiedy produktu jest już mało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu stawiam na nakretce. Do końca nie udaje mi się wydobyć:/

      Usuń
  11. ja korzystam z tej maski z hehe i takze jestem bardzo zadowolona <3

    OdpowiedzUsuń
  12. a ja właśnie bardzo dobrze wspominam swoją przygodę z tym tuszem do rzęs... :) ale wiadomo, każda ma inne rzęsy i mniej/bardziej wrażliwe oczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tobie te kłujące włoski nie powpadają do oczu...

      Usuń
  13. Mnie osobiście zapach tego kremu do rąk mdlił i w sumie głównie z tego powodu go nie lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie Affinitone był pomarańczowy :(
    Pozdrawiam, dariabloguje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawe produkty, o większości tylko czytałam, ale miałam jedynie podkłady.

    OdpowiedzUsuń
  16. Spore denko udało się zużyć :) ja szykuje swoje pierwsze :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Trufle i migdały mnie zainteresowały.

    OdpowiedzUsuń
  18. piękne denko! Olejek z ShinyBoxa według mnie również beznadziejny...

    OdpowiedzUsuń
  19. mam ten olejek i szału nie robi, ale przy masażu fajnie rozgrzewa :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Co sądzisz o zapachu kosmetyków La Roche-Posay? Bo mam krem, serum i szampon (wygrałam w konkursie) i nie mimo skuteczności zapach mnie odstrasza :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie jest neutralny, taki trochę apteczny, ale absolutnie nie odstrasza mnie. Płyn micelarny wręcz pięknie pachnie. Być może krem, serum i szampon mają inny zapach.

      Usuń
  21. mam ten puder z revlonu :) niestety nie udało mi się nikogo wkręcic dzisiaj

    OdpowiedzUsuń
  22. Podsumowanie tuszu mnie powaliło :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Revlon to mój ulubiony podkład!:) A maskę z Kallos na pewno kupię gdy tylko wykończę zapasy.

    OdpowiedzUsuń
  24. Zachęciłaś mnie do zakupu masła Bielendy :D

    OdpowiedzUsuń
  25. U mnie micel Dermiki sprawdzał się rewelacyjnie :) Zaciekawiłaś mnie tym masłem arbuzowym Bielendy, muszę się za nim rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Affinitone - okropieństwo. Podkład koszmarny.

    OdpowiedzUsuń
  27. Jedyny kosmetyk, który miałam z prezentowanych to tusz Illegal Lenght i mam podobne o nim zdanie. Jednym słowem - badziewie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. posiadam ten płyn micelarny Dermika i jestem nim zachwycona- u mnie zadnego podrażnienia nie wywołuje a powiem wiecej jest niezwykle delikatny, ale przy tym dobrze skore oczyszcza, naprawde skuteczny. polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja miałamta maskę Kallosa ale w litrowym opakowaniu i chyba następnym razem skuszę się na takie małe albo 750 ml bo tego litrowego nie mogłam zużyć i pod koniec maska się zepsuła

    OdpowiedzUsuń
  30. ja używam tego płynu micelarnego dermika juz przez bardzo długo i jestem nim po prostu zachwycona ! Idealny dla tłustej problematycznej skory wydajny, pięknie pachnie polecam :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze i sugestie!
Zapraszamy ponownie i zachęcamy do obserwowania :)

Copyright © 2016 Good to try! , Blogger