beGLOSSY maj 2017 Sekret Piękna

beGLOSSY maj 2017 Sekret Piękna

Majowe beGLOSSY pokazuję Wam z opóźnieniem, ale mam nadzieję, że część z Was zajrzy mimo znanej już oficjalnie zawartości. Odebrałam pudełko Sekret Piękna dopiero po powrocie z krótkiego urlopu (ten właściwy i 2 tygodnie na Krecie już niebawem <3) i od razu rozpakowałam, aby przejrzeć. Z edycji My Way, która była w pięknej kosmetyczne, byłam zadowolona w 100%. Jak jest tym razem? 



1. Organique Sea Essence- oczyszczający peeling solny do ciała 

Produkt pełnowymiarowy

59,90 zł/ 200 ml

Jak zwykle produkt Organique jest najmocniejszym punktem pudełka. Genialnie, że po raz kolejny jest coś tej marki. Cieszy mnie, że to produkt do pielęgnacji ciała. Pachnie obłędnie i już czuję, że będzie świetny. Sam peeling zrobił ogromny plus dla beGLOSSY.


2. Vianek- normalizujący peeling do twarzy z ekstraktem z szałwii i spiruliną

Produkt pełnowymiarowy

18,99 zł/75 ml

Tym razem peeling, ale do twarzy. Też się bardzo z tego cieszę, a tym lepiej, że jest to naturalny produkt bardzo dobrej marki. Uwielbiam tonik-mgiełkę Vianek oraz peeling w innej wersji, dlatego i ten będzie prawdopodobnie dobry. Kolejny plus pod każdym względem. Pełnowymiarowy, naturalny, przydatny, interesujący. 



3. SheFoot- kuracja wzmacniająca odżywianie paznokci, skórek i skóry stóp

Produkt pełnowymiarowy

29,90 zł/szt.


Zadbane ciało, skóra twarzy, a więc i stopy po peelingu należałoby wysmarować. Produktów do stóp mam w domu nadmiar zarówno z zestawu Gehwol, jak i z pozostałych boxów. Nie nadążam ze zużywaniem. Kuracja od SheFoot jest jednak na tyle interesująca i wygląda zachęcająco, że odstawiam na razie pozostałe, licząc że ten kosmetyk będzie bardziej skutecznie i szybko działał. Bardzo podoba mi się opakowanie. Jeszcze nie miałam przyjemności z produktami SheFoot, a marka jest zdecydowanie wyspecjalizowana w pielęgnacji stóp. Podobają mi się ich plastry i pewnie zdecyduję się na zakup.


4. NIVEA - Jedwabisty mus do mycia ciała pod prysznic- rabarbar i malina

Produkt pełnowymiarowy

13,99 zł/200 ml

Kiedy pianki Nivea dopiero weszły na rynek i pojawiły się w sklepach, inna wersja również znalazła się w beGLOSSY. Wtedy zakochałam się w tej formie kosmetyku do mycia ciała. To dużo przyjemniejsze niż jakikolwiek żel lub olejek. Właśnie dlatego mimo że to znowu pianka Nivea, mega ucieszyło mnie, że jest w środku. Gdybym jej nie lubiła, może niezbyt ucieszyłby mnie fakt, że znowu produkt Nivea. Marka chce zaprezentować nowy, malinowy zapach, co jest zrozumiałe. Ja natychmiast zaczęłam jej używać i mówiąc szczerze w kolejnych boxach chętnie próbowałabym kolejne wersje, jeśli pojawią się nowe ;)



5. Uriage- dermatologiczny żel do mycia twarzy i ciała

Produkt miniaturowy

53,00 zł/400 ml

Dla odmiany od produktów pełnowymiarowych, jest też miniaturka. Uriage to świetne kosmetyki z wyższej półki i chciałabym któregoś razu znaleźć w beGLOSSY jeden pełnowymiarowy. Żel do twarzy na pewno się przyda, a jeśli się spodoba miniatura, zawsze można trafić na jakąś promocję i kupić większą butelkę.


6. Exclusive Cosmetics- maska hialuronowa w płatku fizelinowym z ekstraktem z kiełków pszenicy

Produkt pełnowymiarowy

9,99 zł/sztuka

Ta firma jest mi kompletnie nieznana. Być może gdzieś ją widywałam, ale nigdy nie korzystałam i nie kupowałam ich produktów. Jak zawsze jednorazową maseczkę uważam za coś, co warto umieszczać w takich boxach, ponieważ mają one fajne działanie, a warto stosować je często. Dzięki beGLOSSY mam okazję próbować wielu rodzajów i potem przy samodzielnym zakupie wiem które są dobre. Jestem ciekawa czy ta się czymś wyróżni.


Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Drugie pudełko z rzędu jest rewelacyjne. W sumie to nawet lepsze. Zauważam nawet pewnie punkty wspólne. W kosmetyczce My Way znalazły się produkty Organique, Biolaven (naturalny), maseczka do twarzy i Nivea pod prysznic. Sekret Piękna również stawia na Organique, Vianek (naturalny), maseczkę do twarzy i znowu Nivea do mycia. Dla mnie podobne, ale lepsze, stąd ocena 6. Zróżnicowanie pod względem przeznaczenia- możemy zadbać o twarz, ciało i stopy. Zarówno w tej, jak i poprzedniej edycji zabrakło mi czegoś do makijażu. Podejrzewam, że produkt do opalania z filtrem będzie w czerwcu lub lipcu, a też szkoda, że nie już teraz. Miałabym co zabrać ze sobą do Grecji :) Mimo tego że nie ma kolorówki, zawartość trafiona idealnie w moje potrzeby i gust. Są produkty z wyższej półki, naturalne i nowości.

Ocena: 6/6
Wartość pudełka: około 135 zł - podobnie jak poprzednio

Swoje beGLOSSY, jeśli spodobała się Wam zawartość, możecie zamówić w tym miejscu, na stronie beGLOSSY. Jeśli nie kupujecie pudełek i uważacie, że lepiej samemu wybrać produkty niż czekać na nieznaną zawartość, to w tym przypadku widzicie, że nie bierzecie kota w worku, a pudełko jest genialne :) 

Organique- Care Ritual- masło do ciała czarna orchidea

Organique- Care Ritual- masło do ciała czarna orchidea

Organique to jedna z moich ulubionych marek kosmetyków do pielęgnacji ciała i twarzy. Poznałam ich produkty już kilka lat temu, za sprawą boxów kosmetycznych. Kiedy Organique pojawia się w beGLOSSY, pudełko jest udane- nie ważne jakie są pozostałe produkty. W najnowszej edycji My Way - zawartość tutaj- znalazł się krem upiększający- Nude Beauty Balm. Rewelacja, że znowu, po miesiącu przerwy, pod czarną bibułką pojawił się kosmetyk tej marki. Dziś opowiem o maśle Czarna Orchidea z lutowego beGLOSSY Bliżej Natury. Całe pudełko było tak udane jak to cudo. Przetestowałam, zakochałam się i szybko zużyłam. Od razu zdradziłam, że skradło mi serce, ale szczegóły dalej.


Od producenta:

Rytuał Czarna Orchidea to kosmetyki, które powstały z miłości do pielęgnacji oraz pięknych momentów. Produkty, które są bardzo lubiane w naszej ofercie – balsam z masłem Shea, kula do kąpieli, mydło glicerynowe i olej do kąpieli i masażu – pojawiły się w nowej, zmysłowej odsłonie, idealnie wpisującej się w walentynkowy klimat.

Wyróżnia je zniewalający, sensualny zapach, który długo utrzymuje się na skórze i z powodzeniem mógłby zastąpić eleganckie perfumy. Rytuał Czarna Orchidea umili wieczorną pielęgnację zarówno Paniom jak i Panom.

Skład:

BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA BUTTER), CERA ALBA (BEESWAX), CETEARYL ALCOHOL, GLYCINE SOJA (SOYBEAN) OIL, PERSEA GRATISSIMA (AVOCADO) OIL, VITIS VINIFERA (GRAPE) SEED OIL, PARFUM, TOCOPHEROL (MIXED), BETA-SITOSTEROL, SQUALENE, APLHA-ISOMETHYL IONONE, BENZYL SALICYLATE, CINNAMYL ALCOHOL, CITRONELLOL, COUMARIN, GERANIOL, HYDROXYCITRONELLAL, LIMONENE, LINALOOL.

Skład super, jak to Organique. Pierwsze miejsca to składniki aktywne, czyli masło shea, wosk pszczeli, olej sojowy, olej awokado, olej z pestek winogron. Same nawilżające,odżywcze właściwości pochodzące z natury.


Szata graficzna jest piękna i przede wszystkim idealnie dopasowana do zapachu i opisu serii Black Orchid. Już kolorystyka etykiety oddaje zmysłowość kryjącą się w balsamie. Po odkręceniu plastikowego słoiczka, do nosa dostaje się niesamowity aromat. Naprawdę opis producenta odzwierciedla się w rzeczywistości w 100%. Zapach sensualny i tak intensywny, że po wsmarowaniu w skórę, unosi się w całym mieszkaniu. Po użyciu przed snem, skóra pachnie rano tak samo mocno. Trwałość jest wyjątkowa i zasługuje na słowa uznania. Zgadzam się też, że balsam może zastąpić perfumy. Myślę, że nawet powinien, bo pachnie tak intensywnie, że użycie perfum mogłoby się kłócić z tym aromatem, który sam w sobie stanowi już o wartości produktu. Za sam zapach kupiłabym go ponownie. Poza tym. w konsystencji balsam to tak naprawdę gęste, zbite masło, które dopiero w kontakcie z ciepłem skóry, roztapia się i zamienia w olejek. Wtedy czuć wyraźnie zawartość olejów awokado, sojowego i z pestek winogron.


 Skóra jest po masażu tłustawa i błyszcząca. Na pewno nie jest to kosmetyk do stosowania rano, przed ubraniem się. Koniecznie polecam stosować na noc, ponieważ należy do tłuściochów i wolno się wchłania. Ewentualnie można pięknie nabłyszczyć nim nogi jeśli będzie można już chodzić w sukienkach letnich. Właściwości nawilżające są niezaprzeczalne, o czym świadczy sama etykieta ze składem. Skóra rano, po nocy z Orchideą, jest nawilżona, miękka i gładka. Rewelacja. Jestem zauroczona. W miesiącach letnich chętnie zobaczyłabym w beGLOSSY coś z serii owocowych, o świeżym zapachu. Poniżej jeszcze zdjęcie, na którym widać wyraźnie, że jest to konsystencja czystego masła shea. Nie wiem skąd nazwa balsam, ale niech będzie :) Dla mnie to masło, które jest perfekcyjne,


Cena: 37,90 zł/100 ml, 66,90 zł/200 ml

Seria Czarna Orchidea składa się z balsamu z masłem shea, kuli do kąpieli, mydła i oleju do kąpieli. 

Dostępność: sklepy stacjonarne oraz internetowy Organique

Po wypróbowaniu masła chętnie zaopatrzyłabym się w pozostałe składowe linii Black Orchid. 


Jakie produkty Organique znacie?

Pamiętajcie, że kolejne beGLOSSY już dostępne na stronie. 



Regenerum- regeneracyjne serum do twarzy

Regenerum- regeneracyjne serum do twarzy

Jakiś czas temu marka Regenerum wydała na rynek swoje nowe dziecko- serum o działaniu regeneracyjnym oraz odżywczym, które jest dedykowane każdemu typowi cery. Jego zadaniem jest przyspieszenie odnowy komórek w głębokich warstwach skóry, co ma się odbywać dzięki odpowiednio dobranym składnikom- peptydom matrykinowym oraz ekstraktowi z nasion soi. Taki proces odbudowy jest mojej cerze potrzebny i ochoczo od 2 miesięcy testowałam działanie serum. Jakie zauważyłam efekty?


O produkcie:

Peptydy matrykinowe to unikalny składnik, który wnika do głębszych warstw skóry, tam pobudza i przyspiesza odnowę komórek. Takie działanie owocuje znacznie szybszą ich regeneracją. Drugi ważny komponent serum to ekstrakt z nasion soi, który intensywnie i dogłębnie nawilża i odżywia skórę, również tę wyjątkowo przesuszoną. Formułę preparatu uzupełniają składniki, które mają zdolność do tworzenia na skórze transparentnej struktury. Jej zadaniem jest wsparcie dla odbudowy i regeneracji wierzchnich warstw naskórka. W składzie znajdują się także składniki, które stymulują produkcję włókien kolagenowych, co ujędrnia i napina skórę. Regenerum regeneracyjne serum do twarzy optycznie poprawia wygląd twarzy – wygładza skórę, redukuje widoczność zmarszczek oraz porów, ujednolica koloryt, a także zmniejsza oznaki zmęczenia. Efektem stosowania preparatu jest aksamitna, miękka i gładka skóra. Ważnym składnikiem są filtry ochronne UVA/UVB (SPF15), które zabezpieczają skórę przed działaniem promieni słonecznych, a tym samym przed fotostarzeniem.

Skład:

Aqua, Synthetic Wax, Coco-Caprylate, Glycerin, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Ethylhexyl Triazone, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Octocrylene, Homosalate, Cetearyl Olivate, Cetearyl Alcohol, Cetyl Palmitate, Sodium Polyacryloyldimethyl Taurate, Phenoxyethanol, Butylene Glycol, Sorbitan Palmitate, Hydrogenated Polydecene, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Glycine Soya Seed Extract, Sorbitan Oleate, Carbomer, Polysorbate-20, Palmitoyl Oligopeptide, Palmitoyl Tetrapeptide-7, Alcohol, Onopordum Acantium Flower/Leaf/Stem/Extract, Mica, Polymethyl, Methacrylate, Trideceth-10, Tocopheryl, Xanthan Gum, Ethylhexylglycerin, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Parfum.



Serum od pierwszej chwili mile zaskakuje wygodnym opakowaniem. Tubka, ale zakończona pompką z maleńką dziurką.Dzięki temu nigdy nie wydobyłam zbyt dużej ilości serum. Konsystencja produktu jest odpowiednia, bo gęsta, kremowa, ale nietłusta. Po wsmarowaniu, szybko się wchłania i nie pozostawia cery tłustej i lepkiej. Serum jest lekkie i bardzo cieszy mnie to, że mogę używać go również rano, ponieważ nadaje się jako baza pod makijaż. Nie powoduje rolowania się lub zbierania podkładu. Stosuję je raz lub 2 razy dziennie, czyli tak samo jak zwykły krem do twarzy. Minęły już 2 miesiące od pierwszego użycia i teraz śmiało mogę potwierdzić moje dobre przeczucia i wrażenia z pierwszych dni stosowania. Serum Regenerum jest skuteczne, wydajne i godne polecenia. Zużycie jest znikome i podchodzi pod 1/3 tubki po upływie 2 miesięcy. Podczas stosowania nie miałam problemów z wypryskami, przetłuszczaniem, a miejsca przesuszone uległy poprawie. Na policzkach mam gdzieniegdzie nierówną strukturę skóry przez blizny, które teraz są wyraźnie wyrównane i mniej zauważalne. Nie wiem czy jest to zasługą wyłącznie działania serum, natomiast poprawa i wyrównanie powierzchni jest i bardzo mnie cieszy. Myślę, że za taką cenę i przy takiej wydajności to produkt na 6.



Cena: około 20 zł

Ocena: 6/6

O serum do twarzy oraz pozostałych produktach Regenerum więcej informacji znajdziecie na stronie Aflofarm.

Gehwol Perlmutt Peeling- zadbane stopy

Gehwol Perlmutt Peeling- zadbane stopy

Podróż po zadbane stopy z marką Gehwol trwa. Dzisiaj chcę opisać jeden z moich faworytów. Stosuję go wraz z solą, w trakcie kąpieli stóp. Peeling to wbrew pozorom klucz do sukcesu, bo aby dobrze wchłaniały się kremy i lepiej działały substancje aktywne w nich zwarte, trzeba pozbyć się martwego naskórka. Zapraszam dalej, jeśli ciekawi Was jak spisuje się peeling Gehwol z kryształkami cukru i masą perłową.


Od producenta:

Pielęgnacyjny peeling ze sproszkowanej masy perłowej, kryształków cukru i drobinek wosku, posiada intensywne działanie złuszczające. Usuwa martwe części naskórka czyniąc skórę gładką i spręzystą. Bisabolol koi podrażnienia, a pantenol łagodzi je oraz działa przeciwzapalnie.

Skład: cukier, gliceryna, olej jojoba, masa perłowa, bisabolol, pantenol, lanolina.



Peeling znajduje się w miękkiej, plastikowej tubce, co bardzo mnie cieszy. Nie przepadam za scrubami w słoiczkach z nakrętką. Konsystencja masy jest gęsta, kremowa. W zasadzie są to same drobinki, a nie żel z peelingiem, co czasem też się zdarza w przypadku niektórych producentów. Tutaj mamy porządny, skuteczny i hardkorowo ścierający naskórek peeling. Dla mnie najważniejsze jest to czy jest ostry i uważam, że w przypadku stóp nie może to być produkt delikatny. Solidny masaż w trakcie kąpieli powoduje, że po wszystkim stopy są jak nowe. Idealnie gładkie, z poślizgiem :) Jak u noworodka. Efekt zadowala mnie w zupełności i teraz jest już ciągły, ponieważ taką kompleksową pielęgnację z użyciem soli, peelingu, kremów, olejku stosuję od ponad miesiąca. Myślę, że stopy będą na lato cacy! :) Po raz kolejny mogę potwierdzić, że Gehwol to marka, która zna się na pielęgnacji stóp i można jej śmiało zaufać. 

Cena: około 34 zł/125 ml


Ocena: 6/6

Stosujecie peelingi do stóp? Dla mnie kiedyś było to trochę dziwne, ale teraz to stały punkt pielęgnacji. Złuszczanie naskórka na każdej partii ciała jest bardzo istotne.


ShinyBox Spełnij marzenia - kwiecień 2017

ShinyBox Spełnij marzenia - kwiecień 2017

Kwietniowe pudełko ShinyBox już w naszych rękach. Hasłem przewodnim jest spełnianie swoich marzeń. Box od początku zapowiadał się bardzo ciekawie. Grupa ShinyBox uchyliła rąbka tajemnicy zdradzając dwa produkty z pudełeczka - błyszczyk Provoke od dr Ireny Eris oraz żel do mycia twarzy marki -417. Czy te produkty są spełnieniem moich marzeń? Jak wypadają pozostałe kosmetyki? Zapraszam dalej. 


Bioteq Biology&Technology- maska nawilżająca na tkaninie

Bioteq Biology&Technology- maska nawilżająca na tkaninie

Pora na kolejną, po wodzie perfumowanej Nou, odsłonę produktu z boxu Only You "Rozkwitnij na wiosnę". Tym razem rozkwitnie skóra twarzy, która po zastosowaniu maski nawilżającej powinna być gładka, sprężysta i nawilżona. Czy tak się stało? Zapraszam na opinię.


Od producenta:

Regenerująca Maseczka na tkaninie Bioteq – to doskonałą alternatywą dla profesjonalnych zabiegów, wykonywanych w gabinetach kosmetycznych.

Innowacyjna, niezwykle skuteczna formuła maseczki oparta na nowoczesnej technologii i biologicznie aktywnych składnikach , pozwala w wygodny i szybki sposób osiągnąć niezwykle skuteczne efekty.

Dzięki wysokiej zawartości Masła Shea, Wyciągu z Aloesu i unikalnych skoncentrowanych ekstraktów z Ogórka i Drzewa Herbacianego, głęboko nawilża, wygładza zmarszczki i dodaje skórze elastyczności. Preparat intensywnie nawilża, a także zapobiega utracie wody przez zewnętrzne warstwy skóry. Niweluje podrażnienia, zaczerwienienia, pomaga utrzymać jędrność
i elastyczność skóry.

Skład:

W składzie mamy masło shea, ekstrakt z aloesu, ekstrakt z drzewa herbacianego i wyciąg z ogórka. 


Efekty:

• Długotrwale i głęboko nawilża
• Zapewnia skórze elastyczność i sprężystość
• Niweluje podrażnienia i zaczerwienienia
• Pozostawia skórę jedwabiście gładką

W kartoniku tekturowym znalazłam srebrną folię. To w niej ukrywa była tkanina nasączona serum. Zapach był bardzo delikatny i przyjemny. Taki świeży zapach czystości. Po nałożeniu na twarz odczuwalne jest niesamowicie przyjemne chłodzenie i ukojenie. Cudowne uczucie. Sama tkanina była odrobinę za duża na moją buzię, ale otwory tak dobrze wycięte, że mimo to rozłożyła się dobrze.


Tak jak radzi producent, przytrzymałam maskę przez około 15 minut, po czym zdjęłam i wklepałam pozostałości serum w cerę. Pod palcami odczułam wygładzenie i miękkość. Dłonie przyjemnie sunęły po miękkich policzkach. Co do redukcji zaczerwienienia nie wypowiem się, ponieważ nie mam naczynek  i tego typu problemów. Rozjaśnienia nie zauważyłam. Najbardziej odczuwalny efekt był nie wizualny, ale właśnie dotykowy. Z tego jestem zadowolona. Nawilżenie nie było długotrwałe, ale przez 2 dni skóra była bardzo fajna. Myślę, że trzeba stosować produkt regularnie, aby dostrzec poprawę. Generalnie maska Bioteq to przyjemna odskocznia od innych maseczek i bardzo fajna alternatywa.


Lubicie taką formę maseczek?

Ocena: 5/6

Bionigree- serum oczyszczające do skóry głowy z olejkiem z czarnej porzeczki

Bionigree- serum oczyszczające do skóry głowy z olejkiem z czarnej porzeczki

Pewnie osoby, które aktywnie przeglądają Instagram i śledzą blogosferę zauważyły w ostatnim czasie, że marka Bionigree pojawia się dość często. Sama przeczytałam już kilka recenzji szamponu i przyznam, że jestem zdecydowana by go mieć! :) Mnie przypadła przyjemność wypróbowania serum do skóry głowy. Jeśli już teraz miałabym typować produkty kosmetyczne, które pod koniec roku znajdą się na mojej liście hitów 2017, serum Bionigree zajmie na niej jedno z pierwszych miejsc. Dlaczego? Zapraszam dalej.


Polska marka kosmetyków trychologicznych Bionigree (nazwa od słów bio, green oraz Ribes nigrum L- czarna porzeczka) istnieje od 2015 roku. Całkiem świeża sprawa, bo minęły dopiero 2 lata. Może dopiero, a może już, bo w mojej świadomości swoją obecność Bionigree zaznaczyła dopiero tej wiosny, dzięki dość sporej kampanii z pomocą blogerek. Nawet gdybym sama nie otrzymała serum do testowania, szampony i odżywki pojawiały się na profilach instagramowych bardzo często. Bionigree oferuje kosmetyki do pielęgnacji skóry głowy i włosów, a są one naturalne i zawierają w składzie czarną porzeczkę będącą wiodącym składnikiem.



Działanie serum:
  • łagodzi podrażnienia skóry
  • oczyszcza skórę głowy ze zrogowaciałego naskórka
  • rozpuszcza łój zalegający w mieszkach włosowych
  • reguluje pracę gruczołów łojowych
  • ułatwia wchłanianie substancji odżywczych

Serum znajduje się w bardzo eleganckiej, szklanej buteleczce z odkręcaną pipetą. Przy aplikacji jest to bardzo użyteczne, ponieważ możemy rozprowadzić serum w kilku miejscach głowy i wetrzeć. Zgodnie z zaleceniem, dozowałam 2 pipety i pozostawiałam na około 30 minut przed myciem włosów. 


Od razu po nałożeniu serum, zaczynałam odczuwać przyjemne ukojenie i efekt chłodzenia na skórze głowy. Niesamowicie mnie to relaksuje. Przy pierwszych aplikacjach byłam zachwycona. Wyczuwałam też relaksujący zapach- połączenie świeżych, kwaśnych owoców i mięty. Doznania zmysłowe super. Serum daje uczucie stopniowego rozchodzenia się i rozprzestrzeniania. Po upływie pół godziny, zwyczajnie zmykam pod prysznic umyć włosy. Bionigree stosuję raz w tygodniu, bo tylko w niedzielę mam możliwość czekać pół godziny przed kąpielą :). Myślę, że częściej i tak nie byłoby potrzeby oczyszczać mieszki włosowe z łoju. W końcu we wszystkim trzeba zachować umiar.


To, co podoba mi się w Bionigree, to przede wszystkim spójność filozofii. Wszystko mi tu ze sobą po prostu dobrze gra. Podoba mi się strona internetowa, opis, sposób w jaki piszą o swoich produktach. Opakowania i logo też są spójne z założeniami. Same działania marketingowe są tak dobrze przygotowane, że Bionigree nawet bez testowania, już zyskała moją sympatię i zainteresowanie. Ugruntował to tylko kontakt ze strony przedstawiciela marki oraz sposób, w jaki zaprosił do przetestowania serum. Czasem jest to robione w sposób suchy i nieprzystępny. Tutaj kontakt był przemiły i na poziomie. Przechodząc jednak do serum, myślę, że już wstęp wyjaśnił wiele. Niewątpliwie jest to hit w pielęgnacji. Teraz chciałabym tylko móc zobaczyć jak moje włosy wyglądałyby po użyciu serum, szamponu i odżywki, bo chyba byłoby to niewiarygodne. Porównywanie było proste. Od dwóch miesięcy używam serum raz w tygodniu i wygląd oraz stan moich włosów w tygodniu, a w niedzielę to niebo a ziemia. 

Świeżość: Włosy umyte w środę, bez serum, tracą świeżość i sypkość po jednej dobie. Umyte w niedzielę, z użyciem serum, są tak samo świeże i czyste do środy. Serum wydłuża świeżość włosów.
Lekkość: po użyci serum włosy są leciutkie i odczuwam jakby się unosiły w powietrzu
Gładkość: Bionigree powoduje, że struktura włosa jest gładsza i pod palcami nie czuć takich nierówności. 

Jest to serum do skóry głowy, a wpływa na kondycję i wygląd całych włosów. Dodam, że dla sprawdzenia działania serum używałam cały czas tego samego szamponu i odżywki, aby wykluczyć inne czynniki mogące przyczyniać się do zmian na włosach. 


Cieszę się, że serum po 2 miesiącach używania jest zużyte dopiero w 1/3. To tylko podkreśla, że warto zainwestować 96 zł w coś, co daje tak pozytywne efekty a wystarczy na około pół roku użytkowania.

Cena: 96 zł
Ocena: 6/6

Stosujecie produkty oczyszczające skórę głowy?


Copyright © 2016 Good to try! , Blogger