Witajcie:)
Czerwcowy mobile mix z uwagi na sesję i przesiadywanie nad notatkami nie będzie zbyt różnorodny. Nauka i okropna pogoda niezbyt sprzyjały wychodzeniu z domu. Chciałabym się dziś głównie podzielić z Wami moją opinią o restauracji znajdującej się przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi. Restauracja jest jeszcze młoda, bo istnieje dopiero kilka miesięcy, a ja byłam w niej pierwszy i na pewno NIE ostatni raz.
Wybrałam się do bułgarskiej na obiad z rodzinką, a dzięki kuponowi z Groupona udało się zjeść o połowę taniej niż w karcie. Właściwie to znalazłam się tam właśnie przez Groupona, bo do tej pory o restauracji nie słyszałam żadnych opinii. Miałam nieco mieszane uczucia odnośnie wystroju, ponieważ z jednej strony bardzo odpowiadał moim upodobaniom, z drugiej natomiast w niczym nie przypominał mi Bułgarii. Wystrój jest nowoczesny, w odcieniach szarości. Na ciemnoszarych kanapach znajdują się cudowne, wzorzyste poduszki, które nadają chłodnemu lokalowi nieco przytulności i domowej atmosfery. Bardzo przypadła mi do gustu grafika znajdująca się na ścianie tuż nad moją głową. Prezentuje ona słowo "sześćdziesiąt dziewięć" w różnych językach. Atmosfera była bardzo przyjemna i rodzinna, bo właściwie gośćmi restauracji były same rodziny :)
Przejdę do jedzenia, bo to najciekawsza część :) Dzięki temu, że podkradałam z talerzy mojej rodzince, będę mogła opisać Wam więcej niż tylko moje menu.
Poniżej widzicie przystawkę, na którą skusiłam się wraz z mamą. Jest to potrawka ze smażonych jajek i grillowanej papryki. Wygląda Wam na jajecznicę? Wcale tak nie smakuje. Smak jest cudowny, z naciskiem na słodką, grillowaną paprykę. Poza carpaccio z kaparami w innej restauracji od dawna nie jadłam tak wyśmienitej przystawki, która z każdym kęsem wydawała mi się coraz smaczniejsza. Obie z mamą byłyśmy zachwycone.
Cena: 11 zł
Ta potrawa dostaje ode mnie 10/10 ! Zgodzicie się chyba, że wygląda apetycznie? :)
Pora na sałatkę szopską, którą przed głównym posiłkiem zamówił tata. Pod powłoczką sera sirene i czarnymi oliwkami znalazły się też świeży pomidor, zielony ogórek, cebula i grillowana papryka. Sałatka jest lekka, świeża, w sam raz na lato. Jako wielbicielka wszelkich serów oczywiście wyjadłabym na początku sirene, ale sałatka nie była moja. Zabrakło mi tam czegoś "mokrego", czyli jogurtu, sosu lub czegokolwiek co by lekko upłynniło sałatkę, ale rozumiem zamysł. Szopska ma być chrupka i lekka, a taka z pewnością była. Ze wszystkich spróbowanych potraw smakowała mi jednak najmniej.
Cena: 16 zł - tutaj powiedziałabym, że zbyt wysoka.
Postawiłabym jej 6/10.
Ostatnia już przystawka to panierowany ser bułgarski w cieście. Nie potrafiłabym wybrać która przystawka jest lepsza- moja potrawka czy ser. Niewątpliwie lekko słony smak sera w chrupiącym cieście podbił moje serce i przy kolejnej wizycie będzie mój !
Cena: 11 zł
10/10
Przed daniem głównym zdecydowałam się jeszcze na chłodnik ze świeżymi ogórkami, czosnkiem i oliwą. Kocham chłodnik z botwiny, jagodowy i dosłownie każdy, który próbowałam, ale takiego jeszcze nie jadłam. I szczerze powiedziawszy pobił wszystko, czego zasmakowałam tego dnia. Ten niepozornie wyglądający chłodnik skradł moją miłość od pierwszej łyżki i wrócę tam specjalnie dla niego! Chrupiące ogórki, kremowa, gęsta konsystencja i piekący w podniebienie czosnek to jest to :D Cztery osoby zachwycały się jego smakiem i wszyscy zgodnie uznaliśmy, że to najlepszy chłodnik, jaki mieliśmy okazję próbować. Łodzianie i turyści- spróbujcie go!
Cena: 9 zł - jak najbardziej odpowiednia
Ocena: 10/10
W kwestii wyboru dania głównego moi najbliżsi byli bardzo zgodni, bo cała trójka zamówiła karkówkę w bułgarskich ziołach z grilla w towarzystwie ziemniaczków smażonych z czosnkiem i świeżym koprem podaną z sałatką z fasoli. Niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia, ponieważ byłam za bardzo pochłonięta zajadaniem się swoją Musaką. Jak wygląda karkówka wie chyba każdy, ale najciekawsza była w tym daniu sałatka z fasoli. Po raz pierwszy jadłam ją w takim wydaniu i powiem Wam, że było to ciekawe doznanie. Osobiście nie zamówiłabym tego dania, ponieważ chciałam spróbować czegoś nowego, a karkówkę jadłam już w bardzo wielu lokalach.
Cena: 27 zł- sporo
Ocena 8/10.
Kolej na moją musakę. Jeśli chodzi o to danie to możemy go spróbować w wydaniu bułgarskim i greckim. Musaka bułgarska to połączenie mięsa mielonego z ziemniakami, natomiast wersja grecka to mięso przekładane bakłażanami. Sama nie wiem czy nie wolałabym jej w wydaniu greckim, ale ta, którą spróbowałam była przepyszna. Ziemniaki były dobrze dopieczone, a mięso dobrze doprawione. Z doświadczenia wiem, że w takich zapiekankach, do których dorzucamy surowe ziemniaki trzeba być uważnym, bo mogą one być lekko twarde. Tutaj były bezbłędne, miękkie tak jak trzeba.
Cena: 19 zł
Ocena: 10/10
Wszystko co zjedliśmy w tym lokalu było pyszne i pięknie podane. Odpowiadała nam rodzinna atmosfera, wystrój i przemiła obsługa. Czas oczekiwania na potrawy był bardzo przyzwoity i wcale nam się nie dłużył. Danie główne zostało podane przez dwie osoby z obsługi tak, abyśmy wszyscy otrzymali je równocześnie, co było dla nas miłym zaskoczeniem. Ceny nie są może tak niskie jak kebab z budy, ale nie są też wygórowane jak w bardzo wielu lokalach przy Piotrkowskiej. Restauracja wciąż się rozwija i nadal pracuje nad kartą, dlatego chętnie wybiorę się tam ponownie, aby zobaczyć czym jeszcze nakarmią moje podniebienie.
Teraz jeszcze kawka i strawberry fields z Columbus Coffe
Port Łódź w niezbyt ładną pogodę