Nowość - O'Herbal fluid do włosów farbowanych

Nowość - O'Herbal fluid do włosów farbowanych

O nowości od Elfa Pharm chciałabym dziś opowiedzieć w kilku słowach. Fluid do włosów O'Herbal bardzo mnie ciekawił i chciałam szybko rozpocząć jego testowanie jak tylko zobaczyłam go w boxie kosmetycznym. Przeznaczony jest do włosów farbowanych i ma zapobiegać łamaniu się oraz pozwalać na zachowanie koloru. Wygląda na to, że stworzony dla mnie.


O produkcie:

Fluid znacząco zmniejsza łamliwość włosów, nadaje im blask i miękkość, pomaga zachować intensywność koloru. Dodatkowo zawiera olejek arganowy, który odżywia i zmiękcza włosy.


Preparat można nanosić na całe włosy lub na końcówki. Ja wybrałam sposób pierwszy i rozprowadzałam wodniste serum na całej długości wilgotnych włosów, przed ich wysuszeniem. Produkt jest bezbarwny, rzadki i lekko tłustawy. Trochę przypomina jedwabie do włosów, ale jest zdecydowanie rzadszy. Pachnie delikatnie, ziołowo. Buteleczka jest niewielka, ma wygodną pompkę, która umożliwia swobodne dozowanie. Po wysuszeniu, włosy, na których wcześniej znalazł się fluid, są bardziej błyszczące i sypkie. Zyskują lekkość i miękkość. Odczułam różnicę w dzień kiedy go zastosowałam po raz pierwszy i dzieje się tak za każdym razem. Teraz już nie wyobrażam sobie pominąć ten etap w mojej pielęgnacji. Uważam, że efekt jest wart niskiej ceny, bo jest on dostrzegalny i pozytywny. Produkt jest też wydajny, bo po ponad miesiącu nie widać praktycznie jego ubywania z butelki.


Cena: 19,99 zł/50 ml
*w promocji za 13,99 zł
Dostępny: sklep Elfa Pharm


Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona i zadowolona z efektu, jaki daje na włosach fluid O'Herbal. Zyskałam blask i sypkość, które są dla mnie bardzo istotne. Nie ma przecież nic gorszego niż matowe, ciężkie włosy bez życia. Polecam z czystym sumieniem :)


Cougar - Brazilian Papaya Facial Oil

Cougar - Brazilian Papaya Facial Oil

Olejek do twarzy Cougar był jednym z bohaterów wrześniowego Shiny Box i dziś, po dłuższym czasie używania, przyszła pora na podzielenie się odczuciami na jego temat. Czy w tej małej buteleczce z wyrazistą etykietą, znajduje się cenny olejek czy olejkowy bubel?


O produkcie:

Brazylijski owoc papai jest najczęściej uprawianym i spożywanym owocem w tropikalnych i subtropikalnych regionach świata. Owoc ma dobre źródła witamin i jest używany na całym świecie w celu poprawy ogólnego stanu zdrowia i dobrego samopoczucia.
Papaja i inne rodzaje owoców tropikalnych są również bogate w wiele witamin, minerałów, flawonoidów i przeciwutleniaczy i są używane na całym świecie, aby podnieść ogólny stan zdrowia na wiele sposobów. Ze względu na wysoki poziom witaminy C, witaminy A i innych flawonoidów, papaya jest doskonałym owocem, który pomaga utrzymać zdrową skórę. Te składniki odżywcze działają jak antyoksydanty, pomagając zapobiegać uszkodzeniom wywołanym przez wolne rodniki - główną przyczyną starzenia.


Olejek używałam od listopada do lutego, więc wystarczył mi mimo niewielkiego rozmiaru na 3 pełne miesiące. Stosowałam go prawie co wieczór pod krem do twarzy, zgodnie z zaleceniem 2-3 krople. Produkt szybko się wchłania i pozwala na kontynuowanie rytuału pielęgnacyjnego. Odnośnie opakowania - buteleczka 30 ml jest mała, zamykana na zatrzask. Ze względu na wodnistą konsystencję olejku, nie jest to zbyt dobre rozwiązanie, ponieważ dużo lepiej sprawdziłaby się pipeta. Przy zwykłej dziurce, zdarzało się mi trochę wylać. Jest to produkt naprawdę lekki, nietłusty, wręcz jak już wspomniałam - wodnisty. Zapach ma delikatny, nienachalny. To co daje się zauważyć to baaaardzo długi skład, pełen olejków, ale też konserwantów, parabenów. Nie jest to produkt naturalny i niektórym mógłby narobić szkody jeśli ktoś ma cerę wrażliwą. U mnie nie było tragedii, natomiast nie zauważyłam po tym czasie użytkowania dobrych efektów, z których mogłabym być zadowolona. Co konkretnie mam na myśli?


Zauważalne tuż po aplikacji było rozświetlenie i ujędrnienie skóry, natomiast nie odczułam z pewnością efektu długofalowego. Nie wzrósł poziom nawilżenia czy odżywienia. Nie widzę lepszego stanu delikatnej skóry wokół oczu czy wygładzenia się skóry na czole. Ot, zwykły olejek, który można podłożyć pod krem, ale szału nie ma. Na pewno nie zapchał cery, nie wywołał reakcji alergicznej ani wysypu niedoskonałości. Dla mnie okazał się więc bezpieczny w użytkowaniu, ale nie wpisał się na listę hitów kosmetycznych, na co mocno liczyłam, bo lubię odkrywać takie mało znane nowości. Najbardziej zależało mi na poprawie elastyczności i wygładzeniu skóry, ale tutaj nie mogę powiedzieć, że DONE. Nie sądzę, że kupiłabym go ponownie za taką cenę. Kosztuje około 80-100 zł.


Czy marka Cougar jest Wam znana? Jakie olejki do twarzy sprawdzają się u Was?


Flower Boom BeGlossy kwiecień 2019

Flower Boom BeGlossy kwiecień 2019

Flower Boom to edycja prezentowana jako zawierająca kosmetyki zapewniające odżywczą moc, jaką daje otaczający nas świat. Bardzo czekałam na to wydanie, licząc że po poprzednich edycjach, BeGlossy będzie się starało zatrzeć słabe opinie Klientek. Kwiecień plecień, pogoda jak pełnia lata, a w pudełku...czy jest wiosna? Zobaczmy.


Od razu wyczułam, że pudełko jest ciężkie. Chwilę potem zobaczyłam również, że jest wypełnione. Bałam się, że będą to same drogeryjne produkty typu Nivea i Gliss Kur, ale okazało się inaczej. 

1 z 2 produktów

1. Cosnature Naturkosmetik - naturalny krem na dzień DETOX z zieloną herbatą

Produkt pełnowymiarowy
Cena: 29 zł/50 ml

Ucieszyłam się na niemiecką markę Cosnature. Krem z zieloną herbatą ma bardzo ciekawy skład, pełen olejków i ekstraktów. Samym biało-zielonym opakowaniem i zapachem nawiązuje do motywu pudełka. Rewelacja. Jak już krem to przynajmniej fajnego producenta. Drugim produktem, który można było trafić to krem/maska Bandi, z którego też bym się cieszyła. Uwielbiam Bandi! Której opcji bym nie dostała, byłabym zadowolona. 


2. Bi-es - woda perfumowana Blossom Collection

Produkt pełnowymiarowy
Cena: 29 zł/100 ml

Seria Blossom to 4 zapachy: Blossom Orchid, Blossom Garden, Blossom Rose i Blossom Meadow. Mnie trafiła się właśnie zielona buteleczka w wersji łąka. Po nazwie spodziewałam się lekkiego, świeżego i wiosennego. Po otwarciu okazało się, że faktycznie tak jest. Zarówno zapach, jak i design opakowania są typowo wiosenne. Doskonale nawiązują do motywu przewodniego Flower Boom, co bardzo mi się podoba. Plus za to, że jest nawiązanie, za umieszczenie zapachu w pudełku i za pełen wymiar. 


3. Skrzypovita Pro- odżywcze serum do paznokci

Produkt pełnowymiarowy
Cena: 18 zł/ 7 ml

Jak ja się ucieszyłam, że jest coś odżywczego do paznokci. Po pierwsze- Skrzypovity nie pamiętam w BeGlossy. Po drugie- odżywcze właściwości to po raz trzeci nawiązanie do tematu Flower Boom. Po trzecie - serum ma konsystencję olejku, pięknie pachnie, zawiera w składzie olejek migdałowy, olejek arganowy, masło kakaowe, olejek słonecznikowy, olej rydzowy, olej sojowy, olej z krokosza barwierskiego, olejek eteryczny cytrynowy i inne...dużo tego. Cenny skład, naprawdę powinien fajnie nawilżyć paznokcie i skórki. Plus przeogromny.


4. Biotanique - ujędrniająca maska na tkaninie

Produkt pełnowymiarowy
Cena: 7,99 zł/sztuka

Akurat produkty Biotanique z linii Korean Beauty już miałam okazję wcześniej poznać i polubiłam ich działanie. Serum liftingujące, które znalazło się w innym pudełku (marka mocno się reklamuje tym sposobem) jest niesamowite. Przywykłam do maseczek w boxie, więc dobrze, że jest przynajmniej wersja w płachcie, a nie kolejna papka. Patrząc więc na możliwości w kategorii maseczka- jestem na TAK dla Biotanique.


1 lub 2 z 3 produktów

Z produktów marki Roge Cavailles mogliśmy dostać miniaturę 75 ml olejku do kąpieli lub miniaturę 15 ml kremu do kąpieli razem z miniaturą 40 ml płynu do higieny intymnej. Ja otrzymałam 2 miniatury.

5. Roge Cavailles - płyn do higieny intymnej

Produkt miniaturowy
Cena: 26 zł/200 ml
5 zł/40 ml

6. Roge Cavailles - krem pod prysznic masło shea&magnolia

Cena: 29 zł/250 ml
2 zł/15 ml

W tym przypadku cieszę się, że poznam choć trochę francuską markę, którą pierwszy raz widzę na oczy. Szkoda, że małe pojemności, ale chociaż coś ciekawszego. 


1 z 5 produktów

7. Duetus - peeling do twarzy

Produkt pełnowymiarowy
Cena: 24,90 zł/75 ml

Po raz kolejny trafiłam najlepiej. Spośród możliwych produktów (krem do rąk lub maska Element, peeling do rąk Vianek, żel do mycia Uriage, krem Duetus) trafiłam najlepszy. Dlaczego? Uriage i Vianek już miałam i znam doskonale. Duetus to marka od Sylveco. Peeling z węglem, ekstraktem z lukresji, nasionami czarnuszki, olejem z pestek winogron, jest przeznaczony do cery mieszanej- czyli mojej. Znowu- mamy nawiązanie do wiosny i wizualne i pod względem składu. Grafika jest piękna, bardzo mi się podoba tubka. Gdybym jednak dostała produkt do rąk _Element, również byłabym zadowolona. 


8. Zdrovit- este synergy- suplement diety

Prezent
Cena: 90 zł/28 ampułek
3 zł/1 ampułka

Ja lubię jak w pudełkach są jednorazowe ampułki lub buteleczki z shotami. Mogę sprawdzić czy mi smakuje. Ten suplement zawiera kolagen, kwas hialuronowy, witaminy i cynk. Działa dobrze na skórę, ale oczywiście trzeba go stosować regularnie. 


Jak mogę podsumować edycję Flower Boom? Już dawno się tak nie uśmiechałam wyjmując kolejne produkty. Jest coś do wypicia, do pielęgnacji twarzy (krem, maska i peeling), do kąpieli, zapach i pielęgnacja paznokci. Produkty są zróżnicowane, ciekawe pod kątem marek (Cosnature, Duetus, Roge Cavailles), nawiązują zapachami, opakowaniami i właściwościami odżywczymi do motywu Flower Boom. Mają dobre terminy przydatności i nie są powielone w stosunku do poprzednich edycji. Dla mnie po prostu nie ma minusów. Hitem i ulubieńcem jest serum Skrzypovita, krem do twarzy i peeling Duetus. 


Moja ocena: 6/6
Wartość: około 119 zł

Pudełko BeGlossy możecie kupić na stronie -> właśnie tutaj

No i co? Super, prawda? Oby takie wrażenia były każdego miesiąca. 

Nivea Essentials- Urban Skin Detox 1 minutowa maska

Nivea Essentials- Urban Skin Detox 1 minutowa maska

1-minutowe maseczki Nivea w różnych wersjach były ostatnio popularne i często widywane w sieci oraz w kosmetycznych pudełkach. Ja przetestowałam już gruntownie tę oczyszczającą, zwaną Urban Skin Detoks z białą glinką. Zapraszam na kilka słów o jej działaniu.


"NIVEA® Essentials URBAN SKIN DETOKS Maska 1-minutowa z białą glinką i aktywnym ekstraktem z magnolii: 
• oczyszcza skórę z toksyn, redukując stresory środowiskowe 
• zapewnia ekstra – głębokie oczyszczenie i złuszcza martwe komórki naskórka dzięki peelingującym drobinkom 
• udoskonala cerę i wspiera jej piękny wygląd"

Skład:


Maseczka ma kremową konsystencję i bardzo ładnie, delikatnie pachnie. Nie ma perfekcyjnego składu, niestety. Jestem raczej za całkowitą naturą w przypadku maseczek, które mają być czymś luksusowym i rzadziej niż codziennie stosowanym w pielęgnacji twarzy. Nivea nigdy nie była moją ulubioną marką. Zawiera jednak masło shea, które nawilża i glinkę, która jest tu najcenniejsza. Po upływie minuty, max dwóch, spłukujemy i odczuwamy wygładzoną cerę. Czy jest bardzo oczyszczona? Trudno powiedzieć. Bardziej wyczuwałam nawilżenie i wygładzenie uzyskane przez pozostawienie lekkiego filmu na skórze. Nie mogę na nią narzekać, ale nie urzekła mnie niczym szczególnym i niestety w składzie nie mamy samych dobrych elementów. 

Cena: 16 zł/75 ml

Za ogromną wydajność maseczki, która wystarcza na co najmniej 4 miesiące, jest to dobra cena.

Dermedic Hydrain Hialuro- koncentrat balsamu nawadniający skórę

Dermedic Hydrain Hialuro- koncentrat balsamu nawadniający skórę

Ostatnio trochę więcej było o włosowych nawilżaczach, dlatego dziś czas na coś dla skóry. Produkt znany, na rynku obecny już od dawna, natomiast jeśli jest ktoś, kto go jeszcze nie próbował, mam nadzieję, że po tym wpisie to się zmieni. Do tego będę chciała zachęcić. 

Od producenta:

Wielogodzinna ulga dla wysuszonej i napiętej skóry
Doskonały do pielęgnacji rąk i stóp
Do codziennego stosowania
Nie tłuści odzieży
Hypoalergiczny

Składniki aktywne: 

Woda termalna, Kwas hialuronowy, Mocznik, Gliceryna, Masło Shea, Proteiny owsa


Balsam Hydrain3 Hialuro ma lekką, nietłustą konsystencje i bardzo szybko się wchłania. Można go używać w ciągu dnia, rano, kiedy lada moment wkładamy na siebie ubranie. Jest pod tym względem rewelacyjny. Nie posiada zapachu, co dla mnie akurat jest minusem. Lubię kiedy balsamy i masła mocno pachną czymś jadalnym. Dedykowany jest wyjątkowo suchej skórze, a więc nada się zimą, kiedy ciało jest zazwyczaj narażone na zimno i wiele partii jest bardziej przesuszone. Ja również stosowałam go zimą i przyznam, że pomógł najbardziej w okolicach ramion i moim suchutkim łokciom. Porządnie i odczuwalnie nawilżył te obszary. Nada się też na lato, po opalaniu. Szkoda mi tylko było, że nie pachniał, ale skóra zawsze była po jego wsmarowaniu ukojona, miękka i gładka. W momencie pilnej potrzeby na pewno bym do niego wróciła. Cechuje go również dobra wydajność, bo nie trzeba wylewać go wiele żeby pokryć całe ciało. Jest niedrogi, bo od 17 - 22 zł. 



Jakie kosmetyki od Dermedic mieliście okazję stosować?



Joanna Konopie - zestaw do włosów - szampon, odżywka i wcierka

Joanna Konopie - zestaw do włosów - szampon, odżywka i wcierka

Dziś pod lupą czarno-zielone butelki, a w nich 3 produkty do włosów z serii konopie od Joanna. Do tej pory miałam okazję testować dużo produktów do ciała, ale w kwestii włosowej pielęgnacji jedynie szampon ogórkowy, który mega polubiłam. Tylko dlatego miałam dobre nastawienie i dałam szansę zestawowi na pokazanie efektów. Jak wypadły?


O serii Konopie:

Nawilżająco - wzmacniająca linia produktów z ekstraktem z nasion konopi polecana jest do włosów delikatnych i uwrażliwionych. Formuły kosmetyków zostały tak opracowane, aby składniki aktywne działały synergicznie, potęgując dobroczynny wpływ produktu na włosy.

Szampon

Szampon z ekstraktem z nasion konopi i sokiem z liści aloesu polecany jest do włosów delikatnych i uwrażliwionych, potrzebujących wzmocnienia i nawilżenia. Formuła szamponu została tak opracowana, aby składniki aktywne działały synergicznie, dzięki czemu włosy stają się bardziej nawilżone i wzmocnione niż po aplikacji każdego z tych składników osobno.



Szampon pachnie ładnie, delikatnie, ale jest to zapach zdecydowanie roślinny i nie każdemu może odpowiadać. Opakowanie to tradycyjna dla Joanny butelka z zatrzaskiem, który raczej nie zawodzi i nie zacina się. Ma typową konsystencję i pieni się dobrze. Oczyszcza włosy i przygotowuje do użycia odżywki.

Cena: 6-7 zł/200 ml

Odżywka

Odżywka z ekstraktem z nasion konopi i olejem kokosowym przeznaczona jest do pielęgnacji włosów delikatnych i uwrażliwionych, potrzebujących nawilżenia i wzmocnienia. Formuła produktu została tak opracowana, aby składniki aktywne działały synergicznie, dzięki czemu włosy stają się bardziej wzmocnione, nawilżone i odżywione niż po aplikacji każdego z tych składników osobno.



Odżywka znajduje się w takiej samej wielkościowo butelce, która różni się jednie kolorem etykiety. Pachnie tak samo jak szampon. Odżywka ma gęstą konsystencję, trochę woskową. Dobrze się ją rozprowadza na całej długości włosów. Po kilku minutach odczekania, spłukuję ją i cieszę się wygładzonymi włosami. Kiedy wysychają, są lekkie i aż unoszą się w powietrzu. Efekt wyróżnia się właśnie tym, że po użyciu całego zestawu, włosy są sypkie i lekkie.

Cena: 6-7 zł/ 200 ml

Wcierka

Wcierka do włosów z ekstraktem z nasion konopi, sokiem z liści aloesu i kompleksem witaminowym polecana jest do pielegnacji skóry wrażliwej oraz włosów potrzebujących nawilżenia i wzmocnienia. Formuła produktu została tak opracowana, aby składniki aktywne mogły działać dwustrefowo. Pantenol i alantoina łagodzą podrażnioną, wrażliwą skórę głowy, a ekstrakty z konopi i sok z liści aloesu zapewniają optymalne nawilżenie włosów. Dzięki synergistycznej reakcji skomponowanych składników włosy są wzmocnione, zdrowsze i pełne blasku.
Regularne stosowanie wcierki pomaga przywrócić równowagę skórze głowy oraz zapewnia włosom ich naturalną siłę, witalność i właściwy poziom nawilżenia.


Odżywka-wcierka znajduje się w buteleczce o pojemności 100 ml i ma rozpylacz, który roznosi produkt po włosach. Również pachnie typowo dla serii konopie. Należy ją stosować szczególnie u nasady włosów, aby złagodzić podrażnioną skórę.


Cena: 7-8 zł/ 100 ml


Cała seria Konopie wyróżnia się specyficznym, roślinnym zapachem. Mnie on odpowiada. Produkty są dedykowane włosom delikatnym i uwrażliwionym. Mają je wzmocnić i nadać witalności oraz nawilżenia. Faktycznie po zużyciu zestawu po około 2 miesiącach odczułam, że w końcu moje włosy są silniejsze mimo farbowania. Lubicie niedrogie produkty Joanna? 



Selfie Project - płyn micelarny z sokiem z aloesu

Selfie Project - płyn micelarny z sokiem z aloesu

Bardzo lubię testować płyny micelarne, żele micelarne i mleczka. Poza bestsellerami takimi jak Bioderma czy Garnier, mam kilka ulubionych płynów, do których wracam. Lubię płyny Tołpa i Bielenda. Ostatnio mogłam po raz pierwszy przekonać się jak działa Selfie Project. Samą markę znałam bardziej z maseczek i plastrów na nos, dlatego odkrycie czegoś nowego było bardzo ciekawe. Jak zmazuje makijaż i czy radzi sobie z mocnym tuszem?


O produkcie:

Płyn micelarny Selfie Project zawiera aktywne substancje oczyszczające, które jednym ruchem usuwają makijaż i sebum. Pozostawia skórę czystą i świeżą, przygotowaną do dalszej pielęgnacji. Redukuje wypryski, odblokowuje pory, matuje i łagodzi. Nie powoduje przesuszenia.

Skład rzeczywiście udowadnia, że produkt jest łagodzący i powinien mieć działanie kojące. Mamy cynk, panthenol i sok z aloesu, które na cerę podrażnioną powinny mieć zbawienny wpływ.


Płyn Selfie Project zużyłam prawie na ostatnią chwilę, bo w marcu. Datę ważności miał dość krótką, bo do kwietnia 2019. Pojemność 250 ml wystarczyła mi na około 2 miesiące. Muszę przyznać, że był to mój trzeci kontakt z Selfie Project. Z kremu byłam zadowolona, natomiast plastry na nos moim zdaniem w ogóle nie działają. Płyn pachnie świeżo i ładnie, więc już od pierwszych chwil nabrałam pozytywnego nastawienia. Po przyłożeniu nasączonego wacika do pomalowanego mocno oka, już p chwili widziałam jak dobrze rozpuściła się cała kolorówka. Nie potrzebowałam dużo dolewać i dokładać wielu płatków. Zadziwiająco skuteczny produkt za niewielkie pieniądze, bo za butelkę 250 m zapłacimy około 13 zł. Poza tym, że skutecznie zmywa, pozostawia cerę gładką, miękką i ukojoną. Faktycznie wspiera redukcję zaczerwienienia i wyprysków. Uspokaja cerę przed snem, a rano jest ona jasna i w lepszym stanie.


Z chęcią kupię kolejną butelkę, bo naprawdę uważam, że to solidny produkt, który zaliczyłam do swoich hitów. 



Gliss Kur - booster

Gliss Kur - booster

Wraz z wiosennym BeGlossy Powiew Wiosny, do mojej łazienki trafiło maleństwo w złotej buteleczce. Nowość na rynku, booster do włosów. Jest mały, ale powinien być wydajny z racji ilości potrzebnej do jednego użycia. O tym i o efektach jednak za chwilę. 


Gliss Kur wypuściło 3 wersje boostera - różową nabłyszczającą, pomarańczową wzmacniającą i złotą regenerującą. Mnie trafiła się złota, z czego się bardzo ucieszyłam. Farbuję włosy na blond, więc są zdecydowanie wytarte i zniszczone. Booster należy dodać do szamponu lub odżywki i spłukać. Dolewamy 1-2 krople poprzez naciśnięcie dna buteleczki. Produkt prawie nie pachnie. 


Aqua (Water, Eau), Dimethicone, Stearamidopropyl Dimethylamine, Polyquaternium-37, Cetrimonium Chloride, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Hydrolyzed Keratin, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Dicaprylyl Carbonate, Citric Acid, Phenoxyethanol, Polyquaternium-10, Methylparaben, Amodi Methicone, Hydroxyethylcellulose, Glycerin, Lauryl Glucoside, Amodimethicone/Morpholi Nomethyl Silesquioxane Copolymer, Cyclomethicone, Trideceth-12, Trideceth-5

Cena: 24 zł/15 ml


Na ten moment używam produktu od 2 tygodni i efektów długofalowych ocenić nie mogę, na pewno
jednak odczuwam po każdym umyciu niesamowite wygładzenie struktury włosa i dostrzegam blask. Kiedy myję włosy i pomijam kilka kropel boostera, efekt jest słabszy. Różnica więc jest, dlatego zdecydowanie będę chciała dokupić kolejną sztukę jak tylko skończę.

Lubicie produkty Gliss Kur do włosów?

Copyright © 2016 Good to try! , Blogger