reStart BeGlossy styczeń 2020
Nowy Rok! Nareszcie ładnie wygląda ta liczba. Oczekiwać można by było, że w pierwszy miesiąc nowego roku powinien być wyjątkowy, pełen produktów np. makijażowych hitów, które pozwolą zrobić super make up na imprezę. Być może fajnie prezentowałoby się jakieś limitowane opakowanie. No ale przyszło standardowe pudełeczko, więc przyjrzyjmy się jego zawartości.
Mamy tu 5 produktów pełnowymiarowych i 1 miniaturę. 5 kosmetyków to produkty pielęgnacyjne a 1 to preparat koloryzujący włosy. Pudełko było lekkie, i nie do końca wypełnione.
1. Cosnature naturkosmetik - krem na noc z zieloną herbatą
Produkt pełnowymiarowy
Cena: 29 zł/50 ml
Cosnature to znana mi już była wcześniej i pamiętałam ją z tego właśnie kremu. Nie muszę więc testować, aby powiedzieć, że jest to bardzo lekki, ale skuteczny i przyjemny krem. Uważam jednak, że kremy nie powinny być za często w pudełkach, bo nie sposób tak szybko zużyć.
2. Le petit marseillais - żel pod prysznic mandarynka i limonka
Produkt pełnowymiarowy
W poprzednim pudełku BeGlossy otrzymałam olejek pod prysznic Nivea i już w kolejnym miesiącu pojawił się następny żel. Le Petit to żele całkiem ciekawe wśród drogeryjnych, bo mają krótki skład uwzględniający przynajmniej ekstrakty z tytułowych owoców bądź roślin i pachną intensywnie. Nie jestem jednak zachwycona, bo znajdziemy je w każdym Rossmannie. Zapach mandarynka i limonka jest całkiem orzeźwiający i podoba mi się.
3. tołpa- intensywny zabieg w czterech krokach
Produkt pełnowymiarowy
Cena: 19,99 zł/zabieg
4. Loreal Paris Colorista - hair makeup
Produkt pełnowymiarowy
Cena: 28,99 zł/30 ml
5. Luvos - maseczka z koenzymem Q10
Produkt pełnowymiarowy (jednorazowy)
Cena: 8,99 zł/7,5 ml
Zwyczajowo, w BeGlossy znowu maseczka. Miesiąc temu od Selfie Project, teraz nieznanej mi marki Luvos. Jej działanie wydaje się być obiecujące.
6. Barnangen - krem do ciała
Produkt miniaturowy:
Produkt pełnowymiarowy: 29,99 zł/200 ml
Krem jest mi doskonale znany, bo kiedyś właśnie był moim odkryciem dzięki beauty boxowi, a potem kupowałam go już na własna rękę. Teraz w wersji mini, czego żałuję. Fajnie jednak, że się trafił. Pamiętam jego piękny zapach i lekką, aksamitną konsystencję.
Patrząc globalnie, na całą zawartość styczniowego BeGlossy, produkty są niezbyt dobrze dobrane, choć każdy z nich poza L'Orealem, zużyję chętnie. Wolałabym, aby żel zastąpiony był czymś, czego nie było miesiąc temu, a krem do ciała pełnowymiarowy. Z marek nie jest mi znana tylko Luvos, a pozostałe to kosmetyki z drogerii. Nie ma w tym nic złego, ale jest to bardzo średnia półka. Zeszły miesiąc zdecydowanie wygrał zarówno jakością, jak i różnorodnością. A Co Wy myślicie?
Moja ocena: 3/6
Cena: 49,90 zł - klik
Wartość: około 96 zł