Kolejny miesiąc kiedy kurierzy nie omijali drzwi mojego biura i dostarczali pełne kosmetyków przesyłki. Większość to pielęgnacja, więc było w czym wybierać, kiedy pakowałam się na wyjazd przed urlopem. Na szczęście trafiły się też wersje miniaturowe, które w takich sytuacjach sprawdzają się najlepiej. Są lekkie, zajmują mało miejsca i wystarczają akurat na cały wyjazd. Nie trzeba z nimi wracać do domu. Zobaczcie co znalazło się u mnie wśród sierpniowych nowości.
Dość mocno rozreklamowany mus do kąpieli Nivea. Z tego co widziałam dostępne są 3 wersje. Wybrałam Almond Oil i nie potrafię obecnie użyć podczas kąpieli czegokolwiek innego spośród pozostałych 5 butelek stojących pod prysznicem. Konsystencja musu jest po prostu perfekcyjna. Miałam już pianki do kąpieli, ale tak przyjemnych doznań jeszcze żadna nie potrafiła mi dostarczyć. Bajka...Więcej może w recenzji.
Przyjechała też nowość od L'Oreal True Match Highlight, czyli puder rozświetlający do wykonywania strobingu, a więc modelowania twarzy światłem, Na pewno wypróbuję i sprawdzę swoje siły przy okazji makijażu na wyjście w weekend. Na co dzień ograniczam się raczej do podstawowych kosmetyków kolorowych.
Promocja w SuperPharm z Kartą Lifestyle obfitowała u mnie zakupem jedynie ulubionego tuszu do rzęs L'Oreal Vollume Million Lashes Extra Black oraz odżywki do rzęs Long4Lashes. Szminka Eveline kupiona zupełnie przypadkiem w Rossmannie. Powód? Kolor jest tak soczyście letni, że chciałam trochę zatrzymać wakacje. Jest piękna, ale w osobnym poście pokażę jak wygląda na ustach,
Paczuszka od firmy Calypso to nieco inna niż pozostałe niespodzianka. Tym razem nie są to kosmetyki, a gąbki do masażu oraz skarpetki żelowe, które pielęgnują stopy. Nie ukrywam, że to ich najbardziej jestem ciekawa, więc niebawem spodziewajcie się recenzji. Jestem po dwukrotnym bieganiu w tych miętowych cudeńkach. Gąbkami z kolei masuję się podczas kąpieli :)
W domu skończyły się mydła w płynie Isana, które też pokazywałam na Instagramie. Pachniały przepięknie. Miałam wersje owoce leśne oraz rabarbar, które podbiły serce moje oraz osób odwiedzających mnie w domu. Tym razem wybrałam coś od Ziaji, obowiązkowo z kokosem, a na dokładkę piankę Palmolive. No co poradzę na to, że pianki i musy ubóstwiam. Malinowa w dodatku!
Klub Ekspertek Ofeminin jak zwykle podsyła coś genialnego. Kiedy dotarł do mnie flakonik perfum Playboy Queen of the game, całe biuro pachniało słodyczą. Są intensywne, kuszące i uwodzicielskie. Bardzo słodkie i kobiece. Podobają się osobom obu płci :).
Kolejna, bardzo interesująca zawartość to przesyłka od sklepu SPA Domowe. Znalazły się w niej kosmetyki marek Aluna Cosmetics (dezodorant w kulce), Avril (cień do powiek i czarna kredka), Biotanic (olej arganowy i olej kokosowy), Le Manufacture En Provence (marsylskie mydło w płynie migdałowe), próbki Make Me Bio, Resibio oraz Konjac Sponge. Nie znam ani jednego z wymienionych produktów, a jak wiadomo, takie lubię testować najbardziej. Poznawanie nowości przynosi najwięcej frajdy.
Z Klubu Elfa Phatm otrzymałam kolejne cuda. W marcu opowiedziałam Wam o serii Owies i bławatek marki Vis Plantis, które służyły mi naprawdę genialnie. Recenzję możecie przypomnieć sobie
tutaj. Tym razem w paczce znalazłam krem do rąk i paznokci Vis Plantis, peeling do ciała Vis Plantis, nawilżający balsam do ciała z aloesem O'Herbal oraz wzmacniający szampon i odżywkę w wersjach miniaturowych. To właśnie one przydały mi się w podróży.
Wspomniane już serum do rzęs kupiłam za 39,90 zł w promocji. To naprawdę dobra cena. Moje rzęsy rok temu były tak długie, że każdy się nimi zachwycał. Niestety już od kilku miesięcy są krótkie, więc musiałam podjąć działania, aby to zmienić. Long4Lashes spowodowało, że rzęsy mojej mamy powędrowały do nieba, więc liczę na poprawę i u mnie,
Ostatnio moim ulubionym produktem wspomagającym proces golenia jest żel Gilette Olay Satin Care, który pachnie wanilią. Na wyjazd kupiłam jednak małą piankę Venus żurawina&mango.
W tym miesiącu zainwestowałam we włosy. Podczas wizyty w stacjonarnym sklepie Hairstore w Szczecinie, kupiłam złotą, ceramiczną szczotkę Olivia Garden NanoThermic. Zmianę widać już od pierwszego użycia. Poza wygodą używania i pięknym wyglądem, szczotka przede wszystkim wygładza włosy i idealnie je modeluje. Końcówki są cudnie ułożone i w końcu leżą gładko na plecach. Poza szczotką, kupiłam również suszarkę Valera Swiss Silent (
tutaj). W duecie dają naprawdę zniewalający efekt.
Tyle nowości w ostatnim letnim miesiącu. Mam nadzieję, że wszystkie okażą się trafione i będą dobrze służyły.