Końcówka roku zawsze jest okresem, kiedy grafik jest mocno napięty. Bieganie po sklepach lub przewijanie stron w poszukiwaniu prezentów dla rodziny i przyjaciół, kupowanie ozdób świątecznych, planowanie potraw, organizowanie sylwestra (a więc i stroju) oraz cała reszta. To wszystko mocno pochłania nas w grudniu. Do tego dorzucić obowiązki zawodowe, zajęcia po pracy, egzaminy i treningi. Moja końcówka roku jest bardzo intensywna. Na szczęście znowu przyszedł piątek, kiedy kurier doręczył mi do biura pudełko beGlossy, tym razem w pięknej, delikatnej, zimowej szacie graficznej. Wyjątkowo podoba mi się jego wykonanie i nabłyszczone wykończenie. W środku wszystko pasujące do reszty, szara wstążka i bibułka. Detale, a tak istotne dla odbioru! Nawet tytułowa Królowa Śniegu znalazła się w środku, na karcie z listą produktów.
Moją uwagę zwróciło to, że grudniowa wersja boxa jest wypchana kosmetykami po brzegi. Kiedy chciałam włożyć je z powrotem, musiałam odpowiednio poukładać, aby się zmieściły. Od razu zobaczyłam, że jest to pudełko dla mnie, bo są w nim miniaturki kosmetyków świetnej jakości, a nie pełnowymiarowe zwyklaki.
1. Mokosh- ujędrniające serum pomarańczowe do pielęgnacji twarzy
Produkt pełnowymiarowy
69 zł/ 12 ml
Top of the top, czyli najmocniejszy punkt pudełka. Swoją ceną już przewyższa wartość pudełka. Serum jest naturalne i już tylko jego obecność skłoniłaby mnie do zakupu Frozen Queen. Buteleczką w brązowym kolorze przez chwilę przypominało mi olejek makadamia od Yasumi, który znalazł się w edycji
beGLOSSY beYOUtiful z października. Olejek swoją drogą już kończę, a recenzja niebawem. Nie miałam jeszcze przyjemności z marką Mokosh, a wielokrotnie chciałam w końcu ją odkryć. Fajnie, że znowu mogę poznać coś nowego. Serum pachnie przesłodko i świeżo. Mam nadzieję, że rzeczywiście ujędrni i odżywi moją cerę. Za dość wysoką cenę powinno działać dobrze.
2. Aube Epidermal Growth Factor Renaissance- serum pod oczy
Produkt pełnowymiarowy
49.90 zł/15 ml
O Aube pierwsze słyszę. Sprawdziłam, że kilka kosmetyków do twarzy znajdziemy w ofercie Rossmanna. Właśnie dlatego, że nie mam pojęcia o marce, jestem bardzo ciekawa produktu. Kolejna nowość, o której nie słyszałam, co daje mi entuzjazm do testowania. Dodatkowo lubię i stosuję produkty dbające o okolice pod oczami, co jest kolejnym plusem.
3. Uriage- duet krem do rąk Bariederm i maseczka Roseliane
Produkty miniaturowe
Pięknie wygląda taka miniaturowa kosmetyczna z maleńkimi tubkami wewnątrz. Uriage to marka znana i lubiana przeze mnie. Wszystko co miałam, okazywało się rewelacyjne. Wypróbuję kolejne dwa kosmetyki, a kiedyś być może je kupię. Krem do rąk to idealny strzał jeśli chodzi o porę zimową. Zawsze się przyda w torebce.
4. Pantene Pro-v- 1 minute wonder ampoule
Produkt pełnowymiarowy
4.99 zł/15 ml
Oczywiście Pantene jako marka drogeryjna, powszechnie dostępna, jest mi doskonale znana. Ciekawi mnie jednak efekt na włosach po takiej jednorazowej ampułce. Lubię takie wynalazki i pewnie zastosuję ją przed kolacją w restauracji, która czeka mnie już w poniedziałek. Zobaczymy czy faktycznie jest magiczna :).
5. Got2b Powder'ful- puder do włosów nadający objętości
Produkt pełnowymiarowy
18.99 zł/ 10 g
Choć nigdy nie stosowałam, nie wykluczam, że zacznę. Kiedyś wystrzegałam się suchego szamponu, a teraz mi się zdarza, więc i puder może znajdzie swoje momenty. Jestem bardzo ciekawa czy rzeczywiście z oklapniętych włosów nagle zrobi pełną objętości fryzurę.
Prezenty 🎅🎁
6. Marc Jacobs Decadence Divine- próbka zapachu
Już dziś spryskałam się nim w pracy, dzięki czemu w pomieszczeniu unosił się intrygujący zapach. Nie wiem czy zdecydowałabym się na zakup, bo jest to coś nie do końca wpisującego się w mój ideał zapachu. Ideale są Armani Si lub Marc Jacobs Daisy Dream. Decadence Divine na pewno są ciekawe i niezmiernie oryginale. A opakowanie pełnowymiarowe w kształcie torebki po prostu szałowe :).
Na koniec trzeci produkt Schwarzkopf w tym beGLOSSY.
7. Schwarzopf live pastel spray- Candy Cotton
Produkt Pełnowymiarowy
20.99 zł/125 g
Koloryzujący spray do włosów blond. Ja w sumie takie już poniekąd posiadam, ale nie jest to blond jasny, a połączenie blondu ze złocistym brązem. Chyba nie skusiłabym się na spryskanie włosów różowym sprayem. Szkoda byłoby mi niszczyć włosy jakąś różową miksturą i ryzykować ośmieszenie. Być może jakaś blondynka zechce jednak nadać na sylwestra swoim włosom nieco koloru. Moja wersja jest różowa, ale jest też Baby Blue i Pastel Apricot.
A zatem: 5 podstawowych produktów, z czego 4 pełnowymiarowe i 2 prezenty, w tym 1 pełnowymiarowy, z którego akurat ja nie skorzystam. Poza sprayem, wszystko zużyję z ogromną ciekawością i chęcią. Poza kosmetykami także zniżki, m.in. na genialny peeling kawowy Body Boom, który już wykończyłam.
Porządna wartość, prezenty, ciekawe, mniej znane marki, coś naturalnego i coś z wyższej półki. Zapach, pielęgnacja twarzy i włosów. Nowość na rynku polskim i coś odważnego. Różnorodność i spójność zarazem. To słowa klucze opisujące grudniowe pudełko Frozen Queen. Uważam tę edycję za wyjątkowo dopracowaną pod kątem zawartości i designu. Cieszę się, że nie ma tu oczekiwanych w edycji świątecznej balsamów piernikowo-pomarańczowo-karmelowych.
Wartość pudełka: około 168 zł - naprawdę WOW.
Ocena: 6/6
Liczę na to, że w kolejnych edycjach będą pojawiały się następne produkty Mokosh, tak jak mojej ulubionej marki Yasumi. Dzięki BeGLBOSSY poznałam już kilka kosmetyków, do których będę wracać. Przejrzałam stronę Mokosh i największą ochotę miałabym na coś z serii Melon z ogórkiem. Brzmi apetycznie i świeżo, prawda?