Pełnoletnie denko września/Ania

Hej ;]

Czas na denko. Tym razem wrześniowe, chociaż niektóre produkty są bardzo letnie i będę tęsknić za ich soczystymi zapachami. Im bliżej zimy, tym bardziej czekolada, pierniki i inne tego typu zapachy zastąpią truskawki, żurawinę czy maliny. Co prawda nikt nie zabroni mi kupować dowolne zapachy o każdej porze roku, ale temperatura na zewnątrz ma ogromny wpływ na moje preferencje i potrzeby nie tylko zapachowe, ale też kolorystyczne. Być może tytuł wydał Wam się dziwny, ale 18 zużytych produktów jakoś tak podsunęło mi takie hasło :). 

Zacznijmy może od pielęgnacji ciała:



1. Balea - krem do stóp z brokatem

Produkt, który nie zachwycił mnie niczym. Stopień nawilżenia- marny. Zapach- dziwny. Skóra ma tłustą i śliską powłokę, ale zmiękczenie żadne. Efekt rozświetlenia brokatem również nijaki, bo w normalnym świetle go nie widać. Jedyne plusy to wydajność i ładne opakowanie. Nie polecam. 

Recenzja: tutaj
Kupię ponownie: NIE

2. Planeta Organica- krem do rąk z organicznym masłem kakaowym

Ten wspaniały krem opisywałam na blogu 10 miesięcy temu! Polubiłam go tak, że kupiłam drugą tubkę i szczerze mówiąc kupię kolejną! Chcę jedynie wypróbować inny zapach. Świetny skład, zapach, konsystencja. Ręce są w świetnym stanie i nie czekamy długo żeby krem się wchłonął, co cenię sobie niezwykle. To jeden z moich ulubionych, zaraz po cukrowym kremie do rąk Phenome. Gorąco zachęcam do przeczytania recenzji, bo ten konkretny zapach jest IDEALNY na jesień i zimę. Kakaowe dłonie <3

Recenzja: tutaj
Kupię ponownie: OCZYWIŚCIE

3. Farmona Sweet Secret- waniliowy krem do rąk i paznokci

Krem do rąk Farmony niespecjalnie mi się spodobał. Lubię serię Sweet Secret za niesamowite zapachy, ale produkty są bardzo zróżnicowane. Firma naprawdę mnie zaskakuje, bo kilka produktów uwielbiam (seria czekolada-pistacja, szarlotka, migdały), a kilka jest naprawdę okropnych (seria piernikowa, głównie balsam). Kremy do rąk raczej wszystkie są takie same, ale wolałam ten migdały i trufle niż waniliowy. Jest bardzo tłusty, długo się wchłania i niezbyt dobrze nawilża. Pięknie pachnie i to raczej główna zaleta. Dla zapachu polecam, ale niczego więcej się nie spodziewajcie.

Recenzja: brak
Kupię ponownie: RACZEJ NIE


4. Bielenda Professional- jabłkowe masło do ciała

Pod względem wszystkich właściwości poza zapachem jest taki jak arbuzowy odpowiednik, który stał się moim KWC. Jak się okazuje, zapach to naprawdę sprawa istotna, bo już jabłkowy braciszek nie zawładnął moim serduchem. Super nawilżacz, treściwa konsystencja i dobry skład. Zapach też ładny, ale ja jabłkowych nut w kosmetykach nie lubię. Nie mój gust. Nie pisałam o nim oddzielnego postu, ponieważ opisałam arbuz. Polecam mocno, bo to rewelacyjne masła.

Recenzja: tutaj
Kupię ponownie: ARBUZOWE TAK

5. Soraya- serum do ciała antycellulit i wyszczuplanie

O tym produkcie pewnie niebawem pojawi się recenzja. Znacie pewnie z doświadczenia efekty, jakie dają produkty wyszczuplające. Samodzielnie nie zmieniają nic. Można wsmarowywać w siebie tony najdroższych eliksirów i wylewać je na siebie z góry, ale bez treningu i diety będzie jedna wielka lipa. Niestety. Ja wiem to najlepiej, bo poprawę sylwetki, kilogramy i rozmiary w dół osiągnęłam ciężką, codzienną harówą. Produkt chłodzi, przyjemnie się go używa w połączeniu w masażerem CelluBlue. Nie wyszczupla, co dość oczywiste, ale może fajnie wspomóc jeśli kompleksowo walczymy z pomarańczową skórką. 

Recenzja: NOT YET
Kupię ponownie: BYĆ MOŻE

6. Clarena- krem do biustu

Mój cyckowy hit. Jak w działanie produktów na cellulit nie wierzę, tak ujędrnienie biustu z dobrym produktem jest możliwe, o czym się przekonałam. Ta miniatura wystarczyła mi na prawie miesiąc (Paniom z rozmiarem D wzwyż pewnie posłużyłby tydzień) i efekty były widoczne. Skóra napięta i fajnie ujędrniona. Myślę, że warto mieć kremik, bo o dbaniu o biust należy pamiętać. Zapominanie o tej sferze to jeden z podstawowych grzeszków pielęgnacyjnych wymienianych w tego typu postach. Regularne peelingi i nawilżanie biustu to podstawa, a z efektów będziemy cieszyć się pewnie po 30-tce. 


7. Eveline- złoty peeling drenujący z kofeiną i 24-karatowym złotem, antycellulit

Hmmm...peeling jak peeling, każdy działa antycellulitowo poprzez poprawę mikrokrążenia. Ten właściwie fajnie się mienił i widać było złote drobinki, ale miał taką dziwną konsystencję. Nie był okropnie parafinowy jak Perfecta, której nienawidzę, ale też dziwny. Nie pachniał niczym, a wydobyć do końca było go trudno. Zdzierak dość mocny, ale nie polubiliśmy się. Raczej nie polecam.

Recenzja: brak
Kupię ponownie: NIE

8. Yves Rocher- wyszczuplający peeling do ciała

Absolutny hit, który obie polubiłyśmy. Nie należy do mocnych zdzieraków, ponieważ ma malutkie drobinki. Peelinguje i wygładza skórę dobrze pomimo tego. Piękne opakowanie, niezwykle interesujący i intrygujący zapach cytrynowy. Pobudza i orzeźwia. Przyjemnie miękka i gładka skóra to efekt, jaki po sobie pozostawia. Nieparafinowa konsystencja czyni go jednym z moich peelingowych ulubieńców. Tak przyjemny był dla mnie dotąd jedynie zdzierak z Bielendy Professional oraz waniliowe cudo Planeta Organica. Polecam to cytrynowe orzeźwienie. 

Recenzja: tutaj
Kupię ponownie: TAK


9. Original Source- ananasowy żel pod prysznic

Co to był za zapach! Nigdy nie zapomnę moich dwóch ulubionych pudełek ShonyBox. Wrzesień 2013 i Marzec 2014. Ten żel pochodzi z marcowego. Zapach był przesmaczny i naprawdę soczysty. Znikał ze skóry w chwili spłukania wodą, więc niestety cieszyć można się nim jedynie podczas kąpieli. No ale był rewelacyjny. Tylko ten konkretny żel z OS mogłabym kupić ponownie, bo generalnie nie lubię ich za kisielowatą konsystencję i zbyt twarde opakowania. 

Recenzja: brak
Kupię ponownie: TAK

10. Yves Rocher- peelingujący żel pod prysznic truskawka-poziomka

Powyższy żel OS i truskawkowy YR to 2 najpiękniejsze zapachy tego lata w mojej łazience. Ten był tak samo soczysty, owocowy, wyśmienity. Dodatkowo miał przyjemnie żelową konsystencję i drobinki, które nie peelingowały jak prawdziwy scrub, ale były dobrym dodatkiem. Dzięki nim można było delikatnie pozbyć się martwego naskórka podczas codziennej kąpieli. Uwielbiam ten żel za wszystko i polecam gorąco. Hit! Dostępny jest także w innych wersjach zapachowych.

Recenzja: tutaj
Kupię ponownie: NA PEWNO


Pora na pielęgnację włosów:


11. Mila- mleczna maska do włosów

Tę wspaniałą maskę poznałam około 2 lata temu. Właściwie nie ma wad. Naturalnego składu nie ma, ale działanie jest fenomenalne. Zapach to coś, czego nigdy nie mogę zapomnieć i gdybym nie miała co chwila nowej maski, kupowałabym chyba tylko Milę. Moje włosy są po niej doskonałe i chyba po prostu ją lubią. To mój KWC w pielęgnacji włosów razem ze sprayem Montibello.

Recenzja: brak
Kupię ponownie: TAK

12. Bioelixire Argan Oil- szampon do włosów

Słodziutki zapach, sztywna, wąska butelka. To moje pierwsze skojarzenia z tym szamponem. Dobrze się rozprowadza na włosach i nie trzeba go dużo wylewać, aby uzyskać pianę. Nie plącze włosów i dobrze oczyszcza. Jest godny uwagi.

Recenzja: tutaj
Kupię ponownie: RACZEJ TAK


Pielęgnacja twarzy:


13. Biloliq- krem do cery trądzikowej na noc

Lubię kremy do twarzy w tubce :) Ten ma bardzo wygodne opakowanie, a działanie przyzwoite. Nie zapycha i nie robi krzywdy, za to fajnie nawilża. Niestety nie zauważyłam, aby szybciej goił lub zapobiegał powstawaniu niedoskonałości. Jest słabszy niż Vichy Normaderm i Ziaja Liście Manuka jeśli chodzi o cerę problemową. 

Recenzja: Brak
Kupię ponownie: RACZEJ NIE

14. Dermedic Hydrain3 Hialuro -Tonik, mleczko 2w1

Ten produkt co prawda nie jest przeznaczony do mojego typu cery, ale sprawdzał się zadziwiająco dobrze. Poprawnie zmywał makijaż i oczyszczał skórę. Jedyne co mi przeszkadzało to bardzo rzadka konsystencja, co przyczyniało się do spływania z płatka kosmetycznego. Z czasem nauczyłam się z nim obchodzić. Można go polecić do demakijażu :) 

Recenzja: brak
Kupię ponownie: MOŻLIWE

15. Phenome Happy Eye Area Lightener- krem pod oczy

Uwielbiam kosmetyki Phenome, a ten krem nie został wyjątkiem od reguły. Również sprawdził się znakomicie, powodując, że okolice pod oczami stały się napięte, jaśniejsze i bardzo nawilżone. Już niedługo zamieszczę pełną recenzję. 


16. Balea- dezodorant malina i trawa cytrynowa

Przyznam, że zapach miał wyjątkowo ładny. Nie był to taki sztuczny, antyperspirantowy smród jak w przypadku Rexony czy Dove, za to bardzo przyjemny malinowy zapach. Pod względem działania był w miarę dobry, zapach utrzymywał się cały dzień, natomiast nie zapobiegał poceniu, ale temu służą raczej jakieś blokery. Kupiłabym go ze względu na zapach ponownie.

Recenzja: brak
Kupię ponownie: TAK


17. Revlon Colorstay- cera tłusta i mieszana 150 Buff

Mam go prawie co denko, więc nic dodać nic ująć. Jak zawsze rewelacyjny i dla mnie jak dotąd niezastąpiony. Mam już kolejną butelkę i na zmiany się nie zapowiada. 

Recenzja: brak- jest ich w internecie pod dostatkiem
Kupię ponownie: TAK

18. Paese Linea- automatyczna kredka do powiek/ fioletowa

Ta wysuwana kredka to najpiękniejsze cudo wśród kolorowych kredek, jakie zdarzyło mi się mieć. Miałam fioletową i zieloną, niestety obie się skończyły. Są przepiękne, trwałe i powalają kolorami. Delikatnie się mienią i żałuję, że nie porobiłam zdjęć zanim się skończyły. Jakoś uciekły mi te recenzje. Mają też piękny szary i niebieski, ale takie kolory na razie posiadam z Catrice. Koniec kredki jest lekko zaokrąglony, więc ciężko jest namalować precyzyjnie zakończoną kreskę ala jaskółka, ale ja doskonale sobie z nią radziłam. Polecam, są śliczne.

Recenzja: brak
Kupię ponownie: JASNE!


To było moje denko, ale jestem ciekawa jak u Was? Jakieś rekordy? Mój to chyba ponad 30 produktów.

24 komentarze:

  1. Moj rekord to chyba prawie 50 w miesiąc xd ten krem pod oczy z phenome musze mieć!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie w miesiąc, tylko w kilka miesięcy i po prostu skończyły się w jednym, więc nie myl ludzi

      Usuń
  2. Z tych produktów znam tylko waniliowy krem do rąk, faktycznie taki średniaczek :) A ten krem z Organic bardzo chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kilka z tych produktów trafia na moją listę must-have ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. 16 i 17 mam i też jestem z tych produktów zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Krem do rąk z Planeta Organica będzie trzeba wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podkład z Revlon to mój hit, uwielbiam go!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. niestety, moje denka nie są tak duże jak Twoje :D jakoś długo schodzi mi ze zużywaniem czegokolwiek, a już na pewno kolorówki. też używam tego podkładu i również go lubię, chociaż zauważyłam, że czasem wygląda lepiej, a czasem gorzej na mojej twarzy. najbardziej zaciekawiło mnie to jabłkowe masło do ciała, maska do włosów i szampon. muszę im się bliżej przyjrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. podkład z Revlon'u kocham i zawsze go mam w swojej kosmetyczce :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekolada, pierniki? Bleee Aniu, nienawidzę takich zapachów nawet podczas zimnych miesięcy :D Zaintrygował mnie ten krem z Planety Organicy- jesienią przykładam większą uwagę do kremowania dłoni, a on wygląda bardzo sympatycznie. Na peeling z Bielendy mam chrapkę- uwielbiam tak pięknie pachnące kosmetyki. Serum z Sorayi czeka aż je w końcu wyciągnę :) Lubię zapachy żeli z OS, ale wkurza mnie w nich to, że nie utrzymują się na skórze... a mogło by być tak pięknie :) Widzę też moją ulubioną kredkę z Paese, miałam dwie- obie czarne i bardzo je lubię :) Ładnie Ci poszło Aniu, buuuuuziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak już ja wiem, że dla Ciebie czekolada, kokos, piernik i inne zapachy to smród :D:D Zapamiętałam!

      Usuń
  10. Zaciekawiło mnie masełko do ciała z Bielendy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kredka Paese jest rewelacyjna :) mam i uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję zużyć:) Uwielbiam kredki i linery, ale tych z Paese jeszcze nie miałam, koniecznie muszę się za nimi rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  13. Revlon colorstay mój ulubiony <3 Niestety u mnie też już powoli dobija dna.

    OdpowiedzUsuń
  14. używałam tylko podkładu Revlon i bardzo sie nie lubiliśmy. Jestem chyba jedną z niewielu osób, które go nie lubią, bo widzę, że zbiera mnóstwo pozytywnych opinii

    OdpowiedzUsuń
  15. Sporo tych zużyć ;) Serię Body diet mam, póki co sukcesywnie smaruję biust, a ten i pozostałe 2 jeszcze czekają na swoją kolej aż wezmę się za treningi :P
    O tym żelu YR słyszałam, że mizia, a nie peelinguje, więc mnie raczej nie uszczęśliwi, natomiast ananasowego OS jeszcze chętnie bym raz przygarnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam ten krem z Farmony migdałowy i bardzo mi przypasował, ale jestem ciekawa tej wanilii bo bardzo lubie ten zapach. Ciekawa jestem tego produktu z Balei i kremu do biustu. Możliwe, że po nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystkie opinie o naszych produktach są dla nas bardzo ważne, dziękujemy za Twoją. Nazwanie naszego produktu hitem w swojej kategorii, napawa nas dumą i radością :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Malinowy dezodorant brzmi kusząco :D

    OdpowiedzUsuń
  19. spore denko i kilka produktów z niego miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Niektóre z tych kosmetyków chętnie sama bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kredka Paese Linea ma ostrzółkę ukrytą w gąbeczce, wystarczy za nią pociągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  22. Chętnie wypróbuję Revlon Colorstay.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze i sugestie!
Zapraszamy ponownie i zachęcamy do obserwowania :)

Copyright © 2016 Good to try! , Blogger