Balea- balsam do ciała o formule 40% olejków

Hej :]

Balea. Te kosmetyki wbudzają we mnie mieszane uczucia. Zdążyłam się już przekonać, że większość z nich choć bardzo chwalona, u mnie zaliczona zostaje do bubli. Cała reszta jest przeciętna. Balsam, o którym dziś mowa zużyłam już jakiś czas temu, a okazja do opowiedzenia nadeszła dopiero teraz. Zapraszam.


Od producenta:

Balea Kremowy balsam do ciała z 40% olejków – Olejek Migdałowy i Olejek Marula

Kremowy balsam do ciała z cennym olejkiem z migdałów i orzechów marula oraz olejem słonecznikowym doskonale nawilża i odżywia suchą skórę. Specjalna formuła z zawartością 40% wysokiej jakości olejków, witaminą E i alantoiną intensywnie zadba o Twoją skórę, pozostawiając ją jędrną, miękką i pięknie pachnącą. Bogata ale zarazem przyjemnie lekka konsystencja łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Ciepły, zmysłowy aromat uprzyjemni chwile wieczornego rytuału pielęgnacji ciała.

Skład:


Opakowanie:

Balsam znajduje się w miękkiej tubie zamykanej na zatrzask. Pojemność to 200 ml.

Zapach:

Duża zaleta balsamu. Łagodny, przyjemny i słodki.


Konsystencja:

Dość gęsta, lekko tłustawa, szybko się wchłania.

Dostępność:

DM oraz sklepy internetowe. Lokalnie można znależć w sklepach lub na stoiskach z niemiecką chemią.

Cena: 

Waha się od 10-15 zł


Moja opinia:

Potwierdziło się to, co napisałam już we wstępie. Moje uczucia nadal są mieszane w stosunku do całej marki Balea, ale również w stosunku do tego konkretnego balsamu. Bardzo podoba mi się jego zapach, który swoją słodyczą i zmysłowością wywołuje przyjemne doznania. Konsystencja również jest ciekawa, bo jak na balsam jest bogata i treściwa. Lekko tłusta, ale przyjemna. Bardzo szybko balsam wchłania się, pozostawiając powierzchnię skóry miękką, wygładzoną i otoczoną delikatnym filmem. Podczas użytkowania oraz po zużyciu całej tuby odczuwałam wyraźne nawilżenie i miękkość. Nie mogę też zarzucić niż opakowaniu, ponieważ plastik jest na tyle elastyczny, że możemy wydobyć produkt do samego końca. To, co wywołało u mnie lekką konsternację to kwestia składu i obietnica producenta o formule 40% olejków. Po pierwsze na opakowaniu wymieniono olejek migdałowy i z orzechów maruli, a w składzie pierwszy jest słonecznikowy. Migdałowy znajduje się dopiero za substancją zapachową. Po drugie, nie wiem czy to moja ślepota, ale nie doszukałam się w składzie obiecanego oleju z orzechów maruli, który powinien kryć się pod nazwą Sclerocarya Birre. Jeśli go widzicie pod inną postacią to dajcie znać, ale jeśli się nie pomyliłam to składnika z etykiety po prostu NI MA. Zamiast trzech, o których mowa w opisie producenta, mielibyśmy wówczas dwa. W dodatku jeden z nich daleko. Mam wrażenie, że być może to kwestia błędnego przetlumaczenia opisu producenta przez polskich sprzedawców, ponieważ na tubie widać napis "olej migdałowy i zapach orzechów maruli", a nie ma mowy o OLEJU z orzechów maruli. Wtedy byłoby wszystko w porządku, ale polskie opisy, które znajdujemy w sklepach internetowych wprowadzałyby w błąd. Działanie i zapach bardzo mnie jednak zadowoliło, dlatego przyznaję mu zdecydowanie wysokie noty.


Plusy:
  • słodki, cudowny zapach
  • przyjemna konsystencja
  • szybkie wchłanianie
  • miękkość i nawilżenie skóry
  • miękka tuba
Minusy:
  • olej migdałowy daleko w składzie


Jakie macie doświadczenia z kosmetykami Balea?


22 komentarze:

  1. Jakie ma piękne opakowanie, a zapach musi być tak samo powalający.. :D

    OdpowiedzUsuń

  2. Miałam ten balsam juz dawno temu i szczerze go nienawidzilam. Smierdzial dla mnie okropnie. Nie byłam w stanie się nim smarować. Wywalilam albo gdzieś mam schowany na wieczne nigdy. Chyba o nim też pisałam u siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie bym go przetestowała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że takie niedopatrzenia można wybaczyć ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że taki kłamczuszek z niego.

    OdpowiedzUsuń
  6. mnie jakoś balea nie kusi i nie powala. Nie rozumiem fenomenu firmy.

    OdpowiedzUsuń
  7. tak właśnie widzę, że dużo dziewczyn zachwyca się tymi kosmetykami, sama ich jeszcze nie próbowałam, ale przyznam się, że bardzo zaciekawił mnie ten balsam :-) muszę sama sprawdzić, czemu tak się większość zachwyca tą marką

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja uwielbiałam ten balsam, żałowałam, że kupiłam tylko jedną tubkę. Zapach był dla mnie cudowny, działanie także świetne. Jeżeli będę mieć okazję, to kupię ponownie. Trochę się obawiałam na początku, bo jeden z ich innych balsamów zamiast mieć miły kwiatowy zapach według opisu, śmierdział jak stara guma po wsmarowaniu w skórę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo jestem ciekawa tego balsamu, musi pachnieć niesamowicie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. faktycznie nie ma oleju z orzechów maruli. ale zapachu jestem ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba się skuszę na niego ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam jeszcze kosmetyków tej firmy:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja co do kosmetyków Balea mam raczej neutralne podejście :) ani ich nie kocham, ani nie nienawidzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czułabym się rozczarowana z powodu braku maruli. Dość popularny ten olej teraz, aż chciałoby się spróbować. Nawet w balsamie. Co do marki, to może nie jest to najwyższa półka, ale kosmetyki ma ciekawe. Próbowałam żeli pod prysznic i kremów do rąk. Jak dla mnie to taka bardziej pachnąca Ziaja.

    OdpowiedzUsuń
  15. a ja jak byłam w Niemczech to obiecałam sobie, że wstąpię do drogerii DM, żeby kupić coś z Balea i... drogerii nie było :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajny blog! :) Dodajemy do ulubionych i zapraszamy do siebie!
    http://justmakeyourstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze i sugestie!
Zapraszamy ponownie i zachęcamy do obserwowania :)

Copyright © 2016 Good to try! , Blogger