Yves Rocher Sexy Pulp- pogrubiający tusz do rzęs

Hej ;]

Jakiś czas temu pokazywałam Wam czym obdarowała nas tym razem firma Yves Rocher. Pierwszym produktem jakiego działanie chciałabym zaprezentować jest pogrubiająca mascara. Niebawem pojawi się też mgiełka i woda toaletowa, ale wszystko w swoim czasie. Zapraszam.



Moje rzęsy potrzebują ultra dobrego tuszu i w kwestii tego produktu jestem bardzo wymagająca i wybredna. Mam średniej długości, jasne rzęsy i uzyskanie zadowalającego efektu przy pomocy tuszu jest dla mnie zazwyczaj niewykonalne. Trafiłam w swoim życiu na 3 pośród chyba 50 testowanych tuszów, które w pełni mnie satysfakcjonowały. Z tego powodu kupowanie nowych, nieznanych mi dotąd powoduje u mnie obawy i wywołuje niechęć. Gdy już kupię tusz, który jest beznadziejny to kasa wydana, a wyrzucać szkoda i nie cierpię takich sytuacji. W lutowym ShinyBoxie był tusz-koszmar, czyli Joko, który jest bublem jakiego jeszcze nie miałam. Podstawą jest dla mnie plastikowa szczoteczka, bo nie przepadam za włochatymi. Do tuszu od Yves Rocher podeszłam neutralnie. Efekty zobaczycie niżej. 


Składniki aktywne:
  • wosk Canauba
  • guma z akacji
  • woda z bławatka
  • wosk ryżowy


Z założenia zadaniem mascary Sexy Pulp jest głównie pogrubienie rzęs. Ja potrzebuję głównie wydłużenia i podkręcenia, a na pogrubieniu zależy mi najmniej, bo nie lubię kiedy rzęsy wyglądają sztucznie. Ze spraw technicznych, opakowanie jest wygodne, dość "grubawe" i niewysokie jak na tusz to rzęs. Szczoteczka ma włoski, znajduje się na bardzo krótkiej rączce i jest specyficznie zakręcona. Ma kształt spirali. Osobiście wygodniej korzysta mi się z dłuższych szczoteczek. Mimo to malowanie wcale nie sprawia problemu. 


Nie zdarzyło mi się, aby przy malowaniu rzęs ubrudzić sobie górną powiekę. Tusz aplikuje się bardzo ładnie, nie pozostawiając żadnych grudek i posklejanych rzęs. Dobrze je rozczesuje i rozdziela. Efekt jaki uzyskujemy to rzęsy wydłużone, uniesione i minimalnie pogrubione. Dużym plusem jest też głęboka czerń, którą daje mascara Sexy Pulp. Zapewne u każdej osoby wyglądałoby to inaczej, bo ile ludzi tyle rzęs, ale ja mogę powiedzieć jak to jest u mnie. Osobiście  nie nazwałabym go tuszem pogrubiającym, a wydłużającym, co mnie właściwie cieszy, bo jak już wspomniałam na pogrubieniu mi nie zależy. Efekt jest naturalny i może nie idealny, ale zadowalający. Myślę, że na makijaż dzienny jest to tusz odpowiedni dla mnie, ale na wieczorowy wybrałabym coś mocniejszego. Naturalnie wydłużone, czarne i uniesione rzęsy to jednak świetny efekt na dzień.


Dużym plusem jest jego trwałość. Często zdarza się, że po kilku godzinach rzęsy opadają, tusz się kruszy i generalnie efekt jest fatalny. W przypadku Sexy Pulp po 8 godzinach nadal mamy przyzwoity makijaż, którego nie trzeba poprawiać. Świetnie nadaje się też do dolnych rzęs. Mówiąc krótko delikatny, naturalny makijaż w dobrym wydaniu. Na Waszych rzęsach efekt może być oczywiście inny. Skoro nie oddałam go komuś i korzystam to możecie mi wierzyć, że mi się spodobał :)


Efekt oceńcie sami, ale weźcie poprawkę na to, że mam naprawdę krótkie i beznadziejne rzęsy, więc ten efekt jest jak na mnie bardzo dobry choć obiektywnie może wydawać się przeciętny. 


Cena: 57 zł/ obecnie 39.90 zł
Dostępność: sklepy stacjonarne oraz internetowe Yves Rocher


Plusy:
  • rzęsy wydłużone, dobrze rozczesane, uniesione
  • głęboka czerń
  • trwałość
  • nie osypuje się i nie kruszy
  • nie skleja rzęs
  • daje naturalny efekt
  • nie odbija się na górnej powiece
Minusy:
  • zbyt krótka rączka



Kochani, chciałabym też wspomnieć Wam o bardzo fajnej akcji "Poznajmy się", którą prowadzi Yves Rocher. W ramach tej akcji Yves Rocher dla każdej nowej klientki przewiduje prezent, którym będzie właśnie Tusz do rzęs Sexy Pulp. Akcja „Poznajmy się” będzie trwała do 30 czerwca 2014 r. Moim zdaniem warto skorzystać, bo w sklepie Yves Rocher jest tyle wspaniałych produktów, że będzie w czym wybierać. 


No dobra, to co sądzicie o tuszu Sexy Pulp?

Ogłoszenia parafialne:

Na koniec przypominam o konkursie z kosmetykami Phenome. Tyle z Was w komentarzach pisało o tym, że chętnie przetestowalibyście ich produkty, ale są zdecydowanie za drogie. Jednocześnie udział w konkursie jest jak na razie bardzo mały, co trochę mnie dziwi. Kilkaset osób zgłasza się do rozdań, gdzie wystarczy polubić i udostępnić zdjęcie, a czy udzielenie odpowiedzi na pytanie stanowi aż taki problem? Już kilka osób pisało o tym, że jak tylko trzeba w rozdaniu/konkursie odpowiedzieć na pytanie to zainteresowanie jest mniejsze. Wykażcie się kreatywnością ! :) Kosmetyki Phenome są tak dobre, że chyba warto się wykazać. Zachęcamy do udziału, bo warto. 



36 komentarzy:

  1. do mnie średnio przemawia, ale.... kreska cudowna no i te pazurki .... śliczne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do kreski to tego dnia wyszła mi średnia;p Ale dzięki. No i kolejny raz chwalisz moje paznokcie, więc ponownie dziękuję Ci kochana :*

      Usuń
    2. Ja z Tobą nie gadam! Zazdroszczę Ci tych paznokci i mam kompleksy! :) Tusz nie jest zły. Skleja rzędu, ale ładnie wydłuża. Można je roszczesać.

      Usuń
    3. Jak dla mnie to prawie nie są sklejone i i tak ładnie są rozdzielone w porównaniu z tym co robią inne tusze ;p A co do paznokci... no przepraszam!!! Oddałabym Ci jakbym mogła ;] Na pewno też masz ładne!

      Usuń
  2. Niby ok, ale za te pieniądze można kupić coś lepszego :) Takie moje zdanie. Moim ulubieńcem jest max factor false lash effect. Najlepszy tusz jaki używałam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie z Max Factor nigdy chyba nie miałam tuszu, więc może spróbuję. Mam na liście też pewien tusz L'Oreal, który ma świetne opinie ;]

      Usuń
    2. Koniecznie spróbuj i daj znać. Wiem, że wiele osób jest z niego zadowolonych :)

      Usuń
    3. W takim razie wpisuję na listę :) U mnie produkty z polecenia zazwyczaj się sprawdzają, więc już nie mogę się doczekać.

      Usuń
  3. Ja już mam swój ulubiony, idealny tusz ;)
    Masz cudowne pazurki!!! Zazdroszczę ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam niemały problem ze swoimi rzęsami, które ciężko zadowolić. Są czarne, ale co z tego jak są proste jak druty, podkręcenie ich to niemałe wyzwanie. Ten tusz namiętnie używała moja siostra, ale ostatnio zmieniła go na inny. U mnie się nie sprawdził, wyglądał tak naturalnie, że prawie nie było go widać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Lakier jest przepiękny! :)

      Usuń
    2. Fakt, takie sztywne i proste rzęsy pewnie są problemem. Moje są krótkie to jakoś jeszcze idzie je wydłużyć. Lakier to Golden Rose Rich Color 07 :)

      Usuń
  6. ze mną bardzo się polubił ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam go w swoich zapasach, ale ciągle czeka na wypróbowanie :) Efekt jest całkiem przyjemny, na co dzień idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja mam i używam tego tuszu :) Dostałam go pod choinkę wraz z kredką do oczu ale jej na razie nawet nie odpakowałam :) Bardzo dobrze się sprawuje, dzięki niej moje rzesy sa naprawde naturalne i jest ich dużo, gdyż u mnie swietnie je rozczesuje. Ze sklejaniem problemów tez raczej nie mam :D Ale i tak korzystam ze starej szczoteczki, która służy mi za grzebyk :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaciekawiła mnie ta szczoteczka, faktycznie musi dawać ciekawy efekt ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. dla mnie za droga zwykle kupuje tanie sztuki :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że nie pokazalas rzęs przed pomalowanie, "gołych" i pomalowanych ale bez kreski bo kreska przeklamuje "grubość" rzęs :)

    OdpowiedzUsuń
  12. N ie podobają mi się takie szczoteczki :D

    OdpowiedzUsuń
  13. A no widzisz, nawet dobrze ze wzięłam ten a nie w pisaku :p A co do zdjęć to nawet nie przypuszczałam ze mogą się komukolwiek szczególnie podobać bo nie potrafię ich robić :D Ale mi miło:))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten efekt mnie nie przekonuje

    OdpowiedzUsuń
  15. Skoro mówisz, że masz słabe rzęsy to chyba nie jest źle :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ja bym musiała sama ją wypróbować i zobaczyć jak na moich w miarę długich rzęsach by się sprawdziła : )

    OdpowiedzUsuń
  17. Od pół roku czeka u mnie w kosmetyczce na swoją kolej. Pewnie poczeka jeszcze za 3-4 miesiące...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to... kolejka :D a w międzyczasie zdarza się, że kolejne przybywają ;p

      Usuń
  18. Zabawną ma tę szczoteczkę ;) Ale tak ogólnie to jakoś mnie nie przekonuje. No i szkoda, że nie dodałaś zdjęcia przed i po pomalowaniu, to by porównanie było ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. hello,i am Poppy
    you are such elegant and confident!
    your beauty and fashion idea catch my eyes here
    i wanna be your new friend and be a chic girl like you
    just send my kiss first and waiting for your awesome answer!

    your lovely Poppy
    http://me-poppy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Muszę sprawdzić ;) Super blog!

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam produkty z YR, ale ich tusze są dla mnie za słabe.
    Mam dość długie, czarne, w miarę gęste i podkręcone rzęsy i po pomalowaniu ten efekt się zwiększa. Najczęściej używam tuszy pogrubiających, bo przez wydłużające robią się za długie i malują mi górną powiekę. Lubię tusze Maybelline, ale używam też innych.
    P.S. Pazurki naprawdę masz śliczne. Mi się jeden ułamał i musiałam wszystkie ściąć :( A tak dobrze się zapowiadało.

    OdpowiedzUsuń
  22. Byłam ciekawa jego działania - nie zachwycił mnie efekt końcowy, spodziewałam się większego pogrubienia.
    Ale na szczęście nie skleja rzęs jak większość tuszy pogrubiających!

    OdpowiedzUsuń
  23. odstraszają mnie takie szczoteczki

    OdpowiedzUsuń
  24. nawet wygląda ok, mam go od roku w kosmetyczce i mam nadzieję że jeszcze nie stracił ważności bo muszę go w końcu otworzyć i przetestować ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze i sugestie!
Zapraszamy ponownie i zachęcamy do obserwowania :)

Copyright © 2016 Good to try! , Blogger