Są takie kosmetyki, które chce się mieć tylko i wyłącznie widząc ich opakowanie. Grafika i kolorystyka potrafi skusić, a ja na pewno często tak mam, choć od wielu lat zanim się na coś szarpnę, jednak czytam skład, aby nie dać się nabrać. Całe szczęście. Dziś chciałabym powiedzieć parę słów o kremie z tych "w ładnym opakowaniu" i przyjrzeć się czy jest też dobry jakościowo. Przyleciał do mnie w BeGlossy Love Yourself, więc używałam go już dość długo.
Co o kremie pisze producent?
Innowacyjny krem odmładzający wzbogacony o składnik pochodzący z rabarbaru, który przeciwdziała starzeniu się skóry. Twarz pozostaje pięknie rozświetlona i wygładzona. Produkt jest w 100% wegetariański.
Skład:
Aqua (Water), Cetearyl Alcohol, Potassium Cetyl Phosphate, Euphorbia Cerifera (Candelilla) Cera, Phenoxyethanol, Tripelargonin, Xanthan Gum, Butyrospermum Parkii (Shea) Oil, Cucurbita Pepo (Pumpkin) Seed Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Sorbitol, Honey Extract, Dihydroxy Methylchromone, Hydroxyacetophenone, Parfum (Fragrance), Synthetic Fluorphlogopite, Ethylparaben, Butylparaben, Titanium Dioxide (CI 77891), Methylparaben, Propylparaben, Hydroxycitronellal, Benzyl Alcohol, Coumarin, Limonene, Tin Oxide.
Choć znajdziemy tu kilka fajnych elemtentów, np. masło shea czy olej jojoba i ekstrakt z miodu, mamy też całą listę parabenów i mniej przyjaznych wrażliwej cerze składników. Nie jest to krem naturalny, tego na pewno nie mogę powiedzieć, bo poza parabenami jest też zapach, barwnik i konserwant. Zależy więc czy mamy cerę wrażliwą i skłonną do podrażnień czy niekoniecznie krem, który nie jest w 100% eko, wyrządzi nam jakąkolwiek szkodę.
O opakowaniu już wspomniałam, bo faktycznie jest urocze i mnie urzekło. Konsystencja jest bardzo lekka, nietłusta i produkt szybko wchłania się w skórę. Pozostawia przyjemną cerę, ale ja stosowałam go jednak na szyję i do ciała, obawiałam się efektu na twarzy i o tym wypowiedzieć się nie mogę. Pachnie delikatnie, ale nie jest to zapach naturalny pochodzący z ekstraktów roślinnych. Czuć w nim po prostu sztuczność, jest perfumowany.
Z nazwy wynikałoby, że jest odmładzający, ale wiemy jak to jest. Czy nazywamy krem odżywczym, czy odmładzającym czy nawilżającym czy też odbudowującym - zawsze jedno idzie w parze z drugim i jeśli krem faktycznie działa to jest to ogólna poprawa kondycji i wyglądu skóry. Nie sprawdzimy odmładzania jednym opakowaniem i pojemnością 50 ml, ale z tym składem szczerze mówiąc wątpię. Krem kosztuje niecałe 7 zł/50 ml, więc jest to bardzo niska cena, właściwie niższej nie może już chyba być. Osobiście nie kupiłabym czegoś o takim składzie i stosowałam go tylko żeby nie mieć całkiem suchej skóry na łokciach czy nogach.
Przyjemny dla oka wygląd, lekka konsystencja, ale wątpliwy skład powoduje, że dałabym mu co najwyżej 3/6.
Spotkaliście się kiedykolwiek z Vollare?
Zupełnie nie znam tej firmy :)
OdpowiedzUsuńSłyszę o nim po raz pierwszy.
OdpowiedzUsuńGdy zobaczyłam tytuł pomyślałam że chce go mieć - uwielbiam rabarbar - ale wczytując się w Twój post, podziękuję ;)
OdpowiedzUsuń