Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Peeling. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Peeling. Pokaż wszystkie posty
Tajska rozkosz z Sabai Thai - scrub cukrowy do ciała

Tajska rozkosz z Sabai Thai - scrub cukrowy do ciała

Wpadam dziś tu z bardzo ciekawym, raczej niszowym produktem, który otrzymałam w listopadowym BeGlossy - jednym z moich ulubionych w zeszłym roku. Jego pełną zawartość pokazywałam już tutaj. Przez cały grudzień i styczeń korzystałam ze scrubu i została mi już końcóweczka, dlatego pora na opis wrażeń. Wiązałam z nim spore nadzieje i byłam podekscytowana odkryciem marki, której wcześniej nie kojarzyłam. 


Od producenta:

Sabai Thai  Peeling Jaśminowy do Ciała to aromatyczny peeling z dodatkiem jaśminu, zawiera ekstrakty z ziół i naturalne składniki. Wyciąg z Wąkroty Azjatyckiej (Centella Asiatica) wraz z Masłem Shea i Aloes pomagają w gojeniu uszkodzonej skóry, utrzymując zdrowy koloryt i elastyczność. Wyciąg z Tamaryndowca to naturalny środek złuszczający o właściwościach tonizujących, który zapewnia doskonałe złuszczanie skóry poprzez usuwanie martwych komórek , pozostawiając skórę gładką i promienną.


Widać, że skład nie jest w 100% idealny, ale jednak mamy tu wyciąg z wąkroty, tamaryndowca i aloes. Peeling choć cukrowy, ma bardzo maleńkie, ledwo wyczuwalne drobinki i nie jest w ogóle ostry. Baza ma konsystencję maślaną, przez co po użyciu trzeba go spłukiwać ciepłą wodą i dobrze zetrzeć. Peeling daje nam przyjemność w trakcie kąpieli, ma delikatny pudrowo-maślany zapach. Po takim masażu, skóra jest miękka, natłuszczona i gładka. Polubiłam go i używam minimum raz w tygodniu.  Warto wspomnieć, że jest też bardzo wydajny, bo niewielka ilość wystarcza na masaż wielu partii ciała.


Kosmetyki Sabai Thai to szeroka gama kosmetyków, bo poza scrubem mamy także balsam do ciała, krem do masażu, krem do rąk, krem do stóp, maseczki, peeling do stóp, mydła, płatki pod oczy. Wszystkie te kosmetyki mamy dostępne w dwóch liniach - jaśminowej oraz mleko ryżowe. 

Cena: około 25 zł
Dostępność:sklep Sabai Thai lub drogerie internetowe


Jestem zadowolona, że mogłam go spróbować i szykuję się do zakupu balsamu :) Nowe produkty, których wcześniej na oczy nie widziałam, zawsze sprawiają najwięcej fun'u przy używaniu. 

Znacie jakieś kosmetyki tajskie?


Joanna Naturia - owocowe peelingi do ciała z naturalnymi granulkami

Joanna Naturia - owocowe peelingi do ciała z naturalnymi granulkami

Niestety lato dobiegło końca już definitywnie i ten tydzień pokazał to dobitnie. Rano słońce wschodzi już zauważalnie później, po 19 jest już ciemno. Padają deszcze, a w powietrzu czuć ten nieprzyjemny chłód. Pocieszeniem jak zawsze mogą być pachnące owocami kosmetyki, które są całoroczne i na szczęście możemy zawsze mieć je pod ręką. Ja w ostatnim czasie delektuję się owocowymi zapachami peelingów Joanna i to o nich chciałabym dziś powiedzieć dosłownie kilka zdań. Podejrzewam, że wiele z Was już doskonale je zna, ale warto jednak sobie o nich przypomnieć. 


Opis producenta:

Nasza seria peelingów Naturia jest przyjazna dla środowiska, zapewnia odpowiednią higienę oraz pielęgnację ciała. Zawarte w peelingach drobiny są ekologiczne i w pełni biodegradowalne. Seria składa się z dwunastu produktów drobnoziarnistych, wśród których znajdziemy dwa peelingi z balsamem (wygładzająco – odżywcze) oraz dziesięć peelingów o właściwościach myjąco – wygładzających. Kosmetyki dodatkowo zostały wzbogacone naturalnymi substancjami odżywczymi.


Seria Naturia to 12 peelingów: truskawka, bez, czarna porzeczka, czarna róża, grejpfrut, konopie, malina, olej arganowy, oliwa z oliwek, węgiel, borowina i biosiarka. U mnie widzicie 5, z czego poza konopią na szczęście trafiłam owocowe :) Zdążyłam już zużyć malinę i truskawkę, a obecnie jestem w połowie czarnej porzeczki. Peelingi są umieszczone w małych, poręcznych butelkach. Nie jestem ich wielką fanką, bo zazwyczaj trudno jest wydobyć produkt do końca i sporo zostaje go w butelce. Są jednak bardzo dobre pod kątem wyjazdów, bo zmieszczą się z łatwością w kosmetyczce. Wizualnie mają na pewno zachęcające i cieszące oko kolory. A jak z działaniem?


Drobinki ścierające są bardzo delikatne i drobne. Praktycznie trudno wyczuć je pod palcami. Nie oznacza to jednak, ku mojemu zdziwieniu, że nie dają one pożądanego efektu wygładzenia. Mimo swej delikatności i braku zaczerwienienia skóry po wykonaniu masażu, skóra jest wyraźnie gładsza i miękka. Pozbywamy się więc martwego naskórka i przygotowujemy ciało w późniejszej pielęgnacji balsamem/masłem. Produkt nie jest więc ostrym zdzierakiem, a takie też lubię. Pachną pięknie, co trzeba przyznać. Nuty owoców unoszą się w łazience i dostarczają przyjemnych doznań zmysłowych. Uważam, że to przyzwoity produkt, któremu z jednej strony trudno cokolwiek zarzucić bądź wytknąć, z drugiej strony nie jest zachwycający i zapadający w pamięci. Ot, zwyklak w normalnej cenie. Jeśli nie jesteście poszukiwaczami hitów i zachwytów, będzie dla Was ok.

Cena: 5-7 zł/100 g
Dostępność: większość drogerii stacjonarnych, internetowych, sklep Joanna


Jakie są Wasze ulubione peelingi? Wolicie solne, cukrowe czy zupełnie inne? 


Nacomi - scrub do ciała ciasto kokosowe

Nacomi - scrub do ciała ciasto kokosowe

Egzotyczne lato trwa. Za oknem mamy istne tropiki. Do takiej temperatury i aury pasują tylko lody, owocowe sorbety, granity, smoothie i owocowe kosmetyki. Reszta może nie istnieć. No może jeszcze zwykła woda z cytryną lub limonką :). Akurat tego lata mam ogromną przyjemność testować kilka cudownych kosmetyków jednej z moich ulubionych marek naturalnych - Nacomi. Zapachy jakie funduje nam Nacomi są nie do pobicia. Miałam już kilka produktów i nie da się oprzeć przed poznaniem kolejnych. Dziś przedstawiam wam absolutny hit. Słodycz nad słodyczami. Must have jeśli kochacie kokos.


Cuda do testowania przyjechały do mnie zapakowane w piękny, różowy karton. Słodkości skrywały się pod żółtą bibułką, którą aż miło było otwierać.


A w środku te 3 okrągłe, plastikowe słoiczki ze ślicznymi etykietami. Ich szata graficzna zawsze mnie urzeka. Wybrałam sobie scrub do ciała kokosowe ciasto, masło do ciała wanilia&creme brulee oraz mus do ciała kokos&banan. Uwielbiam te połączenia i wiedziałam, że w wydaniu Nacomi będą hitem. Ich kosmetyki cenię za to, że nie mają chemii i są ekologiczne. Naprawdę mamy w nich oleje, masła i naturalne zdzieraki w przypadku scrubów.


Każdy produkt opiszę osobno, bo warto im poświęcić sporo uwagi. Zacznę od kokosowego peelingu, który uzależnia. Czym? Wystarczy odkręcić słoiczek i można przepaść. Zawsze leżę w wannie trzymając opakowanie w dłoni i wciskając do niego nos. Jeśli wcześniej wydawało mi się, że jakieś kosmetyki pachniały kokosowo, byłam w błędzie. To o mamy tutaj zamknięte w słoiczku to po prostu krem Rafaello w najlepszym wydaniu. 



W środku widzimy wiórki kokosowe, które są zdzierakiem doskonałym oraz mieszankę olejków. Scrub jest wyprodukowany z nierafinowanego olejku kokosowego i jest w pełni naturalny. Świetnie masuje i pozbywa się martwego naskórka. Dostarcza podczas kąpieli cudnych, słodkich doznań zapachowych. Po spłukaniu, skóra jest miękka i ma śliską powłoczkę. Jest niesamowicie wygładzona. Jedynym minusem jaki mogę wymienić jest konieczność wymycia wanny, bo na dnie pozostaje tłusty film, który może spowodować poślizgnięcie. Poza tym, jest to coś idealnego.


Peeling można kupić w sklepie internetowym Nacomi -> klikamy.

Cena: 28 zł/200 g
Moja ocena: 6/6


I jak? Zachęca? :) Ten aromat Rafaello jest nie do pobicia! <3 Nie wiem jak producent to robi, ale jest idealny. Jeśli ktoś nie zna jeszcze Nacomi, czas to zmienić.



Duetus - peeling do twarzy z ekstraktem z lukrecji

Duetus - peeling do twarzy z ekstraktem z lukrecji

Duetus pod postacią peelingu przywędrował do mnie wraz z ostatnią edycją BeGlossy. Od razu wydał mi się ciekawy, już pod samym opakowaniu i tytule produktu. Lubię stosować w mojej pielęgnacji klasyczne peelingi mechaniczne i lubię to uczucie masażu z drobinkami na cerze. Miałam ich już niezliczoną ilość i wiem, jakie są kryteria mojego ulubionego zdzieraka. Jeśli nie będzie parafinowy, tłusty i będzie miał wyczuwalne drobinki, a nie piasek - już ma u mnie 5. Jak jest z tym Duetusem?


Skład:

A w nim dość dużo składników. Peelingujące drobinki to kompilacja nasion czarnuszki i korundu.  Wśród składników mamy te oczyszczające, nawilżające i regenerujące, więc jest to dobre połączenie. Jest wspomniany na opakowaniu węgiel, ekstrakt z lukrecji, mamy też olejek z czarnuszki i puder z nasion czarnuszki, olejek z pestek winogron, olejek z tymianku, olejek z bergamotki i panthenol. Moją uwagę zwraca przede wszystkim czarnuszka, czyli czarny kminek, bo właściwości olejku z jej nasion są bezcenne. Tyle dobrego ile robi ona skórze...warto o tym poczytać. 


Peeling umieszczono w klasycznej, zatrzaskowej tubce o pojemności 75 ml. Ma cieszącą moje oko grafikę. Kojarzy się z naturą i prostotą. Konsystencja samego peelingu jest gęsta, kremowa, a kolor ciemnoszary. Już na palcach wyczułam, że drobinki są i to nie takie drobniutkie. Przy wykonywaniu pierwszego masażu przekonałam się, że nie są wcale potężne jak na peeling, ale skuteczne, bo - nie chce napisać ostre ale...- wyczuwalne wyraźnie. Najbardziej czuć to już po spłukaniu produktu ze skóry, kiedy pod palcami wyczuwalna jest całkowita gładkość, cera jest aksamitna, czysta i przyjemna w dotyku. Nie jest ściągnięta ani przesuszona. Odczuwam za każdym razem komfort po zmyciu tego peelingu. Bardzo, ale to bardzo go polubiłam. Podejrzewałam, że tak będzie, bo zaprzyjaźniłam się z każdym produktem Sylveco czy Vianek, a producentem Duetus jest również Sylveco :).


Jak mogę podsumować? Dobry, bogaty w cenne składniki, skuteczny i przyjemny w użytkowaniu.
Więcej informacji oraz możliwość zakupu tutaj - na stronie Sylveco.
Cena: 22-25 zł/75 ml
Moja ocena: 5/5


Lubicie marki od Sylveco? Znacie inne kosmetyki z wykorzystaniem czarnuszki?


Joanna Black Rose - żel pod prysznic, balsam do ciała, krem do rąk i peeling z ekstraktem z czarnej róży

Joanna Black Rose - żel pod prysznic, balsam do ciała, krem do rąk i peeling z ekstraktem z czarnej róży

Nie tak dawno temu, w sierpniu, opisywałam dla Was zestaw Joanna z ekstraktem z konopii ->klik, który cieszył oczy opakowaniami w kolorze butelkowej zieleni. Tym razem zestaw fioletowy, w kolorze śliwki, a w składzie dominuje ekstrakt z czarnej róży. Skład zestawu jest ten sam, a więc żel pod prysznic, balsam do ciała, peeling do ciała i krem do rąk. Moja łazienka mieści również trzeci i ostatni z serii Botanicals Home for SPA zestaw-z mleczkiem owsianym. Z zielonych byłam bardzo zadowolona, choć roślinny zapach nie był do końca w moim stylu, ale tutaj mamy już jak najbardziej moje klimaty. Zapraszam dalej. Przekonajcie się czy zielone i fioletowe różnią się od siebie.


1. Żel pod prysznic - 7 zł/ 250 ml

Joanna Botanicals For Home Spa żel pod prysznic Black Rose, to kremowy żel pod prysznic polecany szczególnie do pielęgnacji skóry suchej. Zawarte w nim ekstrakt z czarnej róży i uwodniona lanolina nawilżają skórę, i dają uczucie miękkości.

Konsystencja jest dokładnie taka jak z pozostałych wariantach, a więc kremowa, dość rzadka. W sam raz. Zapach jest zdecydowanie przyjemniejszy, bo bardziej intensywny, kwiatowy i taki trochę jak perfumy. Po wyjściu spod prysznica czuję się właśnie jak po użyciu wody perfumowanej. Skóra pięknie pachnie przez co najmniej godzinę. Nie odczuwam żadnego wysuszenia. Uwielbiam go używać i pomimo tego że w kabinie znajdziecie u mnie minimum 5 butelek z żelem, obecnie sięgam po ten od Joanna najczęściej. Ma niesamowicie niską cenę, a daje dużo przyjemności w kąpieli.


2. Peeling do ciała - 11 zł/ 200 g

Peeling drobnoziarnisty z ekstraktem z czarnej róży delikatnie złuszcza martwy naskórek, poprawiając w ten sposób jędrność i koloryt skóry. Zawarty w peelingu ekstrakt z czarnej róży ma działanie przeciwstarzeniowe i wpływa pozytywnie na regenerację skóry. Polecany jest szczególnie do pielęgnacji skóry suchej.

Peeling czarna róża ma kolor CZARNY :) Niesłychane. Jego konsystencja oraz właściwości wygładzająco- zdzierające również są takie same jak w przypadku brata z ekstraktem z konopii. Drobinki są ostre, niewielkie i doskonale pozbywają się martwego naskórka pozostawiając skórę gładką. Jeden z moich ulubionych peelingów, mogę śmiało to powiedzieć. Nie jest tłusty, parafinowy. Nie pozostawia skóry lepkiej, a i stać po nim w brodziku nie straszno.




3. Balsam do ciała- 11 zł/ 250 g

Joanna Botanicals For Home Spa balsam do ciała Black Rose polecany jest do pielęgnacji skóry suchej, z tendencją do przesuszania się. Swoją intensywnie regenerującą formułę zawdzięcza ekstraktowi z czarnej róży, który przeciwdziała starzeniu, a w połączeniu z 10% masła shea wyraźnie poprawia kondycję skóry. Stosując go regularnie zregenerujesz i uelastycznisz skórę, a jej funkcje barierowe poprawią się.

Balsamy Joanna Botanicals for home SPA są bardzo lekkie, o nietłustej konsystencji. Wchłaniają się po kilkunastu sekundach. Pozostawiają skórę nawilżoną, wyraźnie gładszą, ale nietłustą. Bardzo mi się to podoba. Produkt wygrywa jedynie zapachem od zielonego odpowiednika. Ma świetne opakowanie z pompką, dzięki czemu wygodniej się go wydobywa z butelki.




4. Krem do rąk - 6 zł/ 75 g

Kompozycja starannie dobranych składników sprzyja regeneracji dojrzałej skóry dłoni. Zawarty w kremie ekstrakt z czarnej róży znany jest ze swoich właściwości wygładzających, wzmacniających i przeciwdziałających starzeniu się skóry. Masło shea i trójglicerydy kwasu kaprylowego i kaprynowego wspomagają regenerujące działanie kremu.

Kremów do rąk obecnie mam już wystarczająco. W pracy wciąż używam zielonego, a mężowi oddałam ten z mleczkiem owsianym. Cenię je za lekką, nietłustą konsystencję  i szybkie wchłanianie. Dłonie po zastosowaniu kremu są gładsze i nawilżone, ale efekt szybko znika. Nie wiem dlaczego.


Jestem pod szczerym wrażeniem tego, co przygotowała dla nas marka Joanna. Kojarzyłam ich produkty zawsze jako niedrogie i kiczowate, stosujący miliony konserwantów. Dajcie znać czy Wy znacie Botanicals Home for SPA.

Moja ocena: 5/6


Joanna Cannabis Seed- kosmetyki z ekstraktem z konopii

Joanna Cannabis Seed- kosmetyki z ekstraktem z konopii

Dziś zielono, bardzo zielono, bo chcę Wam opowiedzieć o nowym zestawie kosmetyków Botanicals For Home od Joanna z ekstraktem z konopii. Widać wyraźnie, że producenci kosmetyków coraz częściej i chętniej wracają do konopii, bo zauważam ostatnio wiele kosmetyków, które w swoim składzie zawierają ekstrakt lub olej z konopii. Na pewno roślina ta posiada drogocenny wpływ na nasz organizm :) Właściwości odżywcze, regenerujące skórę gwarantuje zawartość cennych kwasów, minerałów, aminokwasów, witamin i innych substancji. Linia Botanicals For Home ma również wersję z Czarną Różą i ta ciekawi mnie chyba nawet bardziej :). Musi pięknie pachnieć. Opakowania i etykiety serii Cannabis Seed są bardzo na czasie, bo taka butelkowa zieleń w połączeniu ze złotem cieszy się teraz popularnością. W skład zestawu wchodzą żel pod prysznic, peeling do ciała, balsam do ciała i krem do rąk. Jak się sprawdzają? Serdecznie zapraszam do lekturki.


Peeling do ciała

Drobnoziarnisty peeling do ciała z ekstraktem z konopi polecany jest do pielęgnacji każdego rodzaju skóry, także skóry z oznakami odwodnienia. Naturalne drobinki delikatnie złuszczają martwy naskórek oczyszczając skórę i poprawiając jej koloryt. Ekstrakt z konopi przyczynia się do przywrócenia skórze odpowiedniego poziomu nawilżenia.


Peeling rzeczywiście jest drobnoziarnisty. Peelingujące drobinki są jak piaseczek, ale nie oznacza to, że nieskuteczne. Przeciwnie, efekt zdzierania i pozbywania się martwego naskórka bardzo mnie zadowala. Skóra nie jest czerwona, podrażniona jak po niektórych ostrych zdzierakach, ale pod palcami wyraźnie czuć zmianę i gładkość. Opakowanie jest bardzo praktyczne, bo produkt nie wycieka z niego nieproszony, a samą butelkę można wygodnie postawić na wannie lub w brodziku. Jak na duże doświadczenie w testowaniu peelingów wszelkiej maści oceniam go bardzo wysoko. Brakuje mi jedynie w nim pięknego, intensywnego zapachu. Jest lekko roślinny, ale ledwo wyczuwalny.

Cena: 11,85 zł/200 ml
Dostępny tutaj.


Krem do rąk

Lekki krem polecany do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry dłoni, także młodej . Zawarty w kremie ekstrakt z konopi znany jest ze swoich właściwości nawilżających i natłuszczających. Trójglicerydy kwasu kaprylowego i kaprynowego zapobiegają odparowywaniu wilgoci z powierzchni skóry i chronią ją przed działaniem szkodliwych czynników zewnętrznych.


Kremy do rąk po peelingach i masłach do ciała to moi ulubieńcy do testów. Zużywam je masowo i zawsze mam jakąś sztukę pod ręką. Ten czadowo wygląda i za każdym razem jak go wyjmuję z czeluści mojej torebki, reakcje są takie same. Każdy pyta co to za krem, który ma tak piękną butelkę. Tuba naprawdę robi wrażenie swoją szatą graficzną. Sam krem jakościowo spisuje się lepiej niż mogłam się spodziewać. Niecałe 7 zł, a efekt taki jak kremy, za które płaciłam po 20-30 zł. Szybko się wchłania się nie znika całkiem. Pozostawia uczucie nawilżenia, likwiduje szorstkość, która miejscami u mnie występowała od zaciskania dłoni na kierownicy roweru :). Zapach tak samo jak w przypadku pozostałych produktów jest lekki, świeży, roślinny i ożywczy. 

Cena: 6,29 zł/75 ml
Dostępny tutaj.


Balsam do ciała

Głęboko nawilżająca formuła tego lekkiego, kremowego balsamu pielęgnuje każdy rodzaj skóry z oznakami odwodnienia. Ekstrakt z konopi o działaniu nawilżającym połączony z odżywczym olejem arganowym zapewniają skórze optymalną pielęgnację.


Muszę powiedzieć, że balsam spadł mi z nieba, bo ostatnio przybywało mi jedynie tłustych, cięższych maseł lub olejków, a w trakcie tych upałów 30+, na co dzień, zdecydowanie potrzebowałam czegoś lekkiego. Balsam od Joanna sprawdza się doskonale. Leciutki, super się wchłania już po minucie, nawilża skórę i w zasadzie po całym dniu wciąż odczuwam miękkość skóry. Butelka z pompką jest wygodna, a balsam wolno schodzi, bo jest naprawdę wydajny. 

Cena: 11,85 zł/
Dostępny tutaj.

Żel pod prysznic 

Kremowa formuła tego pielęgnującego żelu polecana jest do mycia każdego rodzaju skóry z oznakami odwodnienia. Nawilżający ekstrakt z konopi połączony z uwodnioną przywracają skórze odpowiedni poziom nawilżenia, dają uczucie miękkości i gładkości.


O żelu jak zwykle za dużo powiedzieć się nie da. Oczyszcza skórę delikatnie, nie przesusza i pachnie jak pozostałe- delikatnie. Nie jest to moja bajka zapachowa, bo lubię oblewać się wszystkim co słodkie, czekoladowe lub owocowe, ale na pewno jest to coś przyjemnego dla nosa. Wydajny, delikatnie się pieni. Plus za wygodną butelkę.

Cena: 8,15 zł/240 ml
Dostępny tutaj.


Dla podsumowania mogę dodać, że każdy kosmetyk z osobna sprawdza się dobrze i nie mam do nich uwag. Nie są to produkty z wyższej półki lub w pełni naturalne, ale za to w przystępnej na każdą kieszeń cenie i przede wszystkim DZIAŁAJĄ. Jestem zadowolona, a Wy, jeśli lubicie lekkie, orzeźwiające, roślinne zapachy i podoba Wam się seria Botanicals for Home z ekstraktem z konopii, spróbujcie. Warto.



Arbuzowy peeling cukrowy do ciała Bielenda Vegan Friendly

Arbuzowy peeling cukrowy do ciała Bielenda Vegan Friendly


Kilka dni temu publikowałam wpis z moimi ogromnymi zakupami kosmetycznymi. Zaopatrzyłam się ostatnio w wiele maseł i peelingów, a wszystkie pachnące słodko, owocowo lub ciasteczkowo. Dziś chciałabym pokazać Wam bliżej jednego z moich faworytów. Kocham go!


Peeling Bielendy zawiera cukier i zmielone pestki kokosa. Dodatkowo wiele nawilżaczy takich jak olej sojowy czy olej z pestek słonecznika. Tubka jest zakręcana i ma dość szeroki otwór, więc trzeba być ostrożnym, bo peeling sobie wypływa jeśli zostawimy go samopas. 


Kolor jak widać przepiękny, arbuzowy, tak samą zresztą jak zapach. Słodki, aromatyczny, do zjedzenia. Naprawdę już dawno nie byłam tak zachwycona zapachem kosmetyku. W żelu zatopione są zdzierające kryształki cukru i puder z pestek kokosa. Zdzierak z niego mocny, czyli tak jak powinno być. Naprawdę ściera martwy naskórek, wygładza pięknie powierzchnię skóry i ujędrnia. Najważniejsze, że wygładzając wcale nie powoduje, że skóra jest tłusta i oblepiona jak parafinowe peelingi. Całe ciało jest gładkie, ale nie lepi się. W dodatku skóra jest nawilżona jakby była od razu wysmarowana balsamem. Olejki i prowitamina A robią swoje. Pierwszy raz czuję, że peeling jest jednocześnie nawilżaczem i nie tylko usuwa martwy naskórek, ale też dba o inne aspekty.


Peeling kosztuje około 12-13 zł za tubkę 200 g. Cena jest niska, tyle samo lub więcej damy za pełne parafiny scruby Perfecta i inne buble. Zdecydowanie polecam Wam Bielendę jeśli chcecie cieszyć się owocowym aromatem i gładką skórą latem.


Jeśli cała seria Vegan Friendly jest tak genialna to poznam ją całą. Arbuzowe kupię też na pewno masło, a kokos również czeka na dodanie do koszyka. Peeling oceniam na 10 <3

Purlés - Sushi Ceremony- peeling do twarzy z olejkiem i pudrem ryżowym

Purlés - Sushi Ceremony- peeling do twarzy z olejkiem i pudrem ryżowym

Purlés to marka, której produkty zdobyły moje serce. Swoją jakością i skutecznością sprawiły, że moja skóra jest im wdzięczna za troskę. Jakiś czas temu opowiedziałam Wam o balsamie do ciała, a dziś pora na peeling do twarzy, który dobrałam do swojej skóry ze względu na nierówny koloryt i wrażliwość. Jak się sprawdził? Sami się przekonajcie.

O produkcie:
Drobnoziarnisty peeling przeznaczony dla skóry delikatnej oraz dojrzałej. Polecany również do cery ze zmianami pigmentacyjnymi. Bazę kosmetyku stanowią wyłącznie naturalne składniki. Szczególną rolę odgrywają oryzanol, puder ryżowy i witamina E. Peeling usuwa martwe komórki naskórka, dzięki czemu skóra odzyskuje zdrowy, atrakcyjny wygląd pełen promiennego blasku. Efekt to cudownie miękka, wygładzona skóra o wyrównanym kolorycie.
Skład:

Peeling umieszczono w uroczej buteleczce o pojemności 50 ml, stawianej na nakrętce. Wygląda oryginalnie i profesjonalnie. Produkt wydobywamy przez niewielki otwór, dzięki czemu nie wylewa się zbyt dużo. Jest on bardzo kremowy, ale jednocześnie lekki, nietłusty. Drobinki peelingujące są miniaturowe, jakby piaskowe. Dzięki temu efekt jaki uzyskujemy jest delikatny, dedykowany właśnie cerze wrażliwej.


Zapach peelingu Purlés jest pudrowy, kremowy i bardzo subtelny. Wykonywanie masażu jest dzięki temu tylko bardziej przyjemne i relaksujące. To dobre słowo, bo zawsze kiedy go stosowałam czułam się lepiej. Dwie minuty, a można zapewnić sobie dobre odprężenie.


Po zużyciu połowy buteleczki w ciągu 3 miesięcy nie mogę powiedzieć nic innego niż to, że produkt wart jest swojej ceny. Wystarczy mi na pół roku. To daje 10 zł miesięcznie za pielęgnację z wysokiej półki.
Cena: 60 zł


Jestem ciekawa czy słyszeliście o produktach marki Purlés. Warto je poznać i zainwestować. Niedługo przedstawię Wam krem do twarzy :) 


Copyright © 2016 Good to try! , Blogger