Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nacomi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nacomi. Pokaż wszystkie posty
Nacomi - masło do ciała wanilia&creme brulee

Nacomi - masło do ciała wanilia&creme brulee

Nacomi - chyba już o tym wspominałam przy okazji wielu wpisów- jest moją ulubioną marką kosmetyczną ze względu na przepiękne zapachy, krótkie składy i do tego urocze opakowania. Nie można się chyba już spodziewać, że któregoś razu przedstawię krytyczną opinię o ich produktach, a będę bardzo zdziwiona jeśli tak się stanie. Dzisiaj ostatnia sztuka z trio, które używałam przez ostatnie miesiące. Moim hitem i odkryciem zdecydowanie największym okazał się peeling kokosowy ->tutaj. Dziś o niewielkim, 100 ml, słoiczku pełnym dobroci.


Skład jak zawsze w przypadku kosmetyków Nacomi, jest naturalny i krótki. Bazą jest masło shea i olej migdałowy. 


Masło jest bardzo twarde i zbite, więc zanim w ogóle będzie można się nim posmarować, trzeba uzbroić się w cierpliwość i popracować nim trochę na dłoni, aby pod wpływem ciepła mogło się trochę rozpuścić. Dopiero w takiej postaci możemy je rozprowadzić na skórze. Jest niesamowici tłuste. Takiego tłuściocha dawno nie miałam, bo po jego użyciu na nogi np. o godzinie 18, skóra świeci się i jest śliska do samego pójścia spać, a nawet nogi ślizgają się jedna o drugiej podczas snu. Rano wciąż są jeszcze nawilżone. Czasem jest to utrudniające, dlatego używałam masła wyłącznie na wieczór, kiedy wiedziałam że nie będę już siedzieć na krześle i raczej leżeć, odpoczywać z odsłoniętą skórą. Nawilżenie jest naprawdę konkretne. Zapach jest jak możecie się spodziewać piękny, słodki, intensywny. Jest taki cukierkowy, najbardziej przypomina mi zapach krówek. Nie da się tego opisać, to trzeba po prostu poczuć. 


Słoiczek masła Nacomi ma zaledwie 100 ml, ale wbrew pozorom jest to produkt bardzo wydajny. Niewielka ilość masła roztopiona na dłoni, daje możliwość wysmarowania naprawdę dużej partii ciała. Kosztuje od 12-15 zł. Za taki doznania zmysłowe myślę, że zapłaciłabym i więcej :) Warto, dlatego jeśli lubicie słodziaki to polecam. 


Na koniec, z tematów niekosmetycznych, jestem na etapie poszukiwań biżuterii w kształcie piórek i łapaczy snów, bo na tym punkcie mam obsesję i wszystko oczywiście mogłabym mieć z piórkami :) Na ten moment znalazłam charmsa łapacz snów do mojej bransoletki i sznurkową bransoletkę ze skrzydłem, ale rozglądałam się też sporo za kolczykami. W oko wpadła mi w internecie hurtownia biżuterii Yvon, która prowadzi też sklep retail i tu w końcu znalazłam ogromny wybór kolczyków - w tym łapaczy snów w różnych kolorach. Wzory są przeróżne, a kolczyki po prostu piękne. Jeśli znacie jakieś sprawdzone strony/sklepy z biżuterią, dajcie znać.

Nacomi - mus do ciała kokos&banan

Nacomi - mus do ciała kokos&banan

W poprzednim wpisie opowiedziałam Wam o przecudownym scrubie kokosowym, a dziś pora na drugie spośród trzech cudeniek, które mam od Nacomi. Tym razem do kokosa dołącza jego idealny partner, który świetnie się komponuje zapachowo - banan. Jak sprawdza się mus? Czy jest delikatny, czy tłusty, jak nawilża? Zapraszam.


Klasycznie w przypadku Nacomi, mus jest zamknięty pod pokrywką plastikowego słoiczka. Tym razem pojemność mamy 180 ml. Musik jest żółty, wygląda z pozoru na puszysty i lekki. W pierwszym kontakcie taki jest, trochę powietrza w sobie ma. Kiedy jednak zaczniemy go wsmarowywać, robi się z niego na skórze tłuste masło. Nic dziwnego skoro na pierwszym miejscu składu mamy masło shea, a potem oleje. Jest to tłuścioszek, ale niezwykle przyjemny.



Zapach uwalniający się ze słoiczka jest niebiańsko piękny. Koi zmysły i będzie rajem dla osób kochających jadalne aromaty w kosmetykach. Po wsmarowaniu w skórę możecie się spodziewać tłustego filmu przez długi czas, więc nie polecam rano, raczej wieczorem. No chyba że do sukienki :) Wtedy nogi będą się ładnie błyszczeć. Uwielbiam mus nie tylko za zapach, ale też solidne nawilżenie. Teraz, kiedy mam skórę wystawioną na słońce i podatną na przesuszenie, takie mocne nawilżenie masłami jest dla mnie ważne i Nacomi tę potrzebę zaspokaja.


Cena: 27 zł/180 ml
Dostępny w sklepie Nacomi.
Moja ocena: 6/6


Zawsze jak wącham mus, robię się głodna. Samo pisanie o nim już wywołało tę automatyczną reakcję, więc czas na kolację :) Jeśli kochacie słodkie zapachy i potrzebujecie mocnego tłuscioszka do nawilżenia, mogę gorąco polecić mus od Nacomi. Wszystkie zapachy są tak piękne. Ja już od dawna przywykłam do innej pielęgnacji i obecnie w moich szafkach znajdują się głównie kosmetyki naturalne. Sklep, w którym znajduje się spory wybór produktów do twarzy, ciała, makijażu, ale też środki czystości i chemia, a który ostatnio odkryłam to Organic24. Polecam zajrzeć jeśli szukacie dla siebie eko alternatyw :)


Nacomi - scrub do ciała ciasto kokosowe

Nacomi - scrub do ciała ciasto kokosowe

Egzotyczne lato trwa. Za oknem mamy istne tropiki. Do takiej temperatury i aury pasują tylko lody, owocowe sorbety, granity, smoothie i owocowe kosmetyki. Reszta może nie istnieć. No może jeszcze zwykła woda z cytryną lub limonką :). Akurat tego lata mam ogromną przyjemność testować kilka cudownych kosmetyków jednej z moich ulubionych marek naturalnych - Nacomi. Zapachy jakie funduje nam Nacomi są nie do pobicia. Miałam już kilka produktów i nie da się oprzeć przed poznaniem kolejnych. Dziś przedstawiam wam absolutny hit. Słodycz nad słodyczami. Must have jeśli kochacie kokos.


Cuda do testowania przyjechały do mnie zapakowane w piękny, różowy karton. Słodkości skrywały się pod żółtą bibułką, którą aż miło było otwierać.


A w środku te 3 okrągłe, plastikowe słoiczki ze ślicznymi etykietami. Ich szata graficzna zawsze mnie urzeka. Wybrałam sobie scrub do ciała kokosowe ciasto, masło do ciała wanilia&creme brulee oraz mus do ciała kokos&banan. Uwielbiam te połączenia i wiedziałam, że w wydaniu Nacomi będą hitem. Ich kosmetyki cenię za to, że nie mają chemii i są ekologiczne. Naprawdę mamy w nich oleje, masła i naturalne zdzieraki w przypadku scrubów.


Każdy produkt opiszę osobno, bo warto im poświęcić sporo uwagi. Zacznę od kokosowego peelingu, który uzależnia. Czym? Wystarczy odkręcić słoiczek i można przepaść. Zawsze leżę w wannie trzymając opakowanie w dłoni i wciskając do niego nos. Jeśli wcześniej wydawało mi się, że jakieś kosmetyki pachniały kokosowo, byłam w błędzie. To o mamy tutaj zamknięte w słoiczku to po prostu krem Rafaello w najlepszym wydaniu. 



W środku widzimy wiórki kokosowe, które są zdzierakiem doskonałym oraz mieszankę olejków. Scrub jest wyprodukowany z nierafinowanego olejku kokosowego i jest w pełni naturalny. Świetnie masuje i pozbywa się martwego naskórka. Dostarcza podczas kąpieli cudnych, słodkich doznań zapachowych. Po spłukaniu, skóra jest miękka i ma śliską powłoczkę. Jest niesamowicie wygładzona. Jedynym minusem jaki mogę wymienić jest konieczność wymycia wanny, bo na dnie pozostaje tłusty film, który może spowodować poślizgnięcie. Poza tym, jest to coś idealnego.


Peeling można kupić w sklepie internetowym Nacomi -> klikamy.

Cena: 28 zł/200 g
Moja ocena: 6/6


I jak? Zachęca? :) Ten aromat Rafaello jest nie do pobicia! <3 Nie wiem jak producent to robi, ale jest idealny. Jeśli ktoś nie zna jeszcze Nacomi, czas to zmienić.



Nacomi Miodowe Gofry- miodowe masło do ciała

Nacomi Miodowe Gofry- miodowe masło do ciała

Miodowe masło 😻💗 A właściwie Miodowe Gofry! To od razu brzmi dobrze, prawda? Dawno temu robiłam zamówienie, na które składało się kilkanaście produktów do pielęgnacji ciała. Były to różne peelingi i balsamy. Część z nich było od Nacomi, bo ich zapachy maseł/musów są dla mnie czymś, obok czego nie mogłabym przejść obojętnie. Do zapachów dorzućmy piękne słoiczki, etykiety z zachęcającymi grafikami i czcionkami. No i mamy produkt idealny. Czy działanie masła potwierdza dobrą zapowiedź?


O produkcie:

Wyjątkowe, lekkie masło do ciała z olejami i masłami roślinnymi może być stosowane do pielęgnacji każdego rodzaju skóry. Ma przyjemną, kremową konsystencję, szybko się wchłania. Nie pozostawia na skórze tłustej i lepkiej warstwy, otula ją natomiast miłym, miodowo-mlecznym zapachem słodkich gofrów.  

Skład:


Słodki poniedziałek zacznijmy od słodko pachnącej skóry. Masło ma w składzie olej arganowy, ze słodkich migdałów, awokado i makadamia oraz masło shea i masło kakaowe. Wszystko, co w najlepszy i naturalny sposób dba o nawilżenie. Zapach trudno będzie opisać, bo nie do końca jest miodowy, ale właśnie przypomina mi jakieś słodkie pancake's lub zapach gofrów. Mniam! Konsystencja jest aksamitna, cudownie się rozprowadza i wsmarowuje. Skóra jest na początku lekko tłusta, ale szybko pozostaje jedynie delikatnie śliski film i nabłyszczenie, bez lepkości. Po użyciu masła czułam, że moja skóra jest dopieszczona. Dawało mi wyjątkowe doznania zmysłowe, dlatego zawsze będę do niego wracać i gorąco Wam polecam. Opakowanie jest nieduże, bo 100 g, ale wystarczył mi na miesiąc codziennego stosowania. 


Główne zalety masła:

- skład bogaty w naturalne składniki roślinne
- lekka konsystencja
- dobrze się wchłania
- odpowiednie dla każdego rodzaju skóry
- przyjemny zapach słodkiego, mleczno-miodowego deseru
- nie zawiera parafiny i jej pochodnych, silikonów i parabenów

Cena: 19-25 zł/100 ml


Masło Miodowe Gofry od Nacomi jest warte każdej ceny. Kocham ten wyjątkowy zapach i działanie. Jeśli jeszcze nie znacie marki Nacomi, pora to zmienić i zapełnić wirtualny koszyk :)

Moja ocena: 6/6



Nacomi- ciasteczkowy mus do ciała

Nacomi- ciasteczkowy mus do ciała

Ciasteczkowy zapach. W dodatku czekoladowe ciasteczka. To brzmi tak dobrze, że nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności składając zamówienie na produkty pielęgnacyjne. Uwielbiam słodkie zapachy i konsystencje piankowo-musowe. Spodziewałam się hitu, ale czy tak było w rezultacie tego za moment się dowiecie. Niedawno pisałam też o pomarańczowym maśle do ciała od Nacomi i zapraszam do zerknięcia jak różni się od musu ->recenzja

Nacomi Mus do ciała czekoladowe ciasteczko to delikatny, intensywnie nawilżający mus przeznaczony do codziennego stosowania. Posiada zniewalający, słodki zapach ciasteczek. Jest to kosmetyk oparty na naturalnych składnikach, a działanie nawilżające można zauważyć już po pierwszym użyciu. regularne stosowanie pomoże wyrównać koloryt i ujędrnić skórę. 
Główne składniki:
  • Naturalna formuła masła Shea nie wywołuje podrażnień, a efekty jej działania w odróżnieniu od składników syntetycznych są trwałe i długofalowe. Wysoka zawartość witamin - A, E i F - powoduje, że masło Shea posiada intensywne działanie przeciwzapalne i nawilżające, a także wzmaga naturalne procesy odbudowy skóry.
  • Naturalny olej arganowy pochodzący z ekologicznych części Maroka jest pozyskiwany z drzewa arganii żelaznej. Olejek ma zbawienny wpływ na skórę - łagodzi podrażnienia, aktywuje procesy regenerujące naskórek, spłyca i ujednolica płytkie blizny i rozstępy.
  • Naturalny olejek z pestek winogron ma silne działanie antyoksydacyjne, dzięki czemu pozwala zachować skórze jędrność i młody wygląd. Ma właściwości łagodzące i wzmacniające zewnętrzną warstwę naskórka.
  • Wosk pszczeli jest naturalnym składnikiem mającym działanie ochronne, delikatnie natłuszczając skórę zapobiega nadmiernej utracie wody. Wykazuje działanie regenerujące.
  • Naturalne ziarno kakaowca jest bogate w wartościowe substancje nawilżające, tonizujące i odżywcze. Naturalny wosk pszczeli łagodzić objawy zmian skórnych o podłożu alergicznym, ponieważ intensywnie wpływa on na regenerację uszkodzonych tkanek, a skóra staje się odporna na działanie alergenów.

To co pisze producent o nawilżających właściwościach brzmi obiecująco. Skład to same cuda dla skóry. Moja akurat uwielbia masło shea i oleje, więc wszystko co napisano, sprawdza się całkowicie. Stosowanie musu dało mi nie tylko nawilżenie i wygładzenie, ale też ogrom przyjemności. Dom pachniał słodyczą ciastek. Konsystencja jest rzeczywiście w pierwszym kontakcie lekka i napowietrzona, jak typowy mus. Po rozsmarowaniu na ciele zmienia się jednak w tłustawą i bardziej przypomina masło z zawartością naturalnych olejków. Skóra błyszczy się i jest przez pewien czas lepka, więc nie jest to mus, po którym poleciłabym od razu wskakiwać do łóżka lub w ubranie. Okazał się wbrew pozorom bardzo wydajny, więc cena za takie działanie i doznania jest do zaakceptowania.


Cena: 20-25 zł/180 ml

Mus dostępny jest w wielu internetowych drogeriach. Stacjonarnie Nacomi znajdziemy w Hebe.


Na pewno po przygodzie z ciasteczkową wersją, kolejnym zakupem będzie borówka i inne zapachy. Kolejny hit zlokalizowany :)

Nacomi- masło do ciała słoneczna pomarańcza

Nacomi- masło do ciała słoneczna pomarańcza

Nacomi <3 Który to już raz przekonuję się, że pod względem pielęgnacji ciała chyba nikt im nie dorówna. Bielenda też ma przepiękne zapachy, ale Nacomi ma w sobie coś wyjątkowego. Całkowicie naturalne składy, piękne opakowania nie do przebicia, cudowne konsystencje od puszystych musów po galaretki do kąpieli i te aromaty. Tym razem wybrałam 3 różne nawilżacze. Masło typowe, czyli bardzo tłuste i zbite, lekkie masło miodowe (o nim niebawem) oraz mus. Te nazwy zapachów w stylu ciasto z papają, greckie lato, zielona herbata, truskawkowy pudding z gujawą, rozgrzewające marokańskie przyprawy, same przyciągają do zakupu. A najlepsze jest to, że rzeczywiście oddają te tytuły. Dziś rządzi pomarańcza.


No przepiękne opakowanie, prawda? Skład jaki jest, każdy widzi. Masło shea, olej makadamia, olej pomarańczowy. To ten ostatni dominuje zapach, który jest zdecydowanie cytrusowy, ale słodki. Konsystencja masła jest zbita i potrzeba odrobinę ciepła naszych dłoni żeby móc gładko rozsmarować je na ciele. Co tu dużo mówić, odżywienie i zastrzyk nawilżenia gwarantowany. Skóra tłusta i lepka, więc trzeba poświęcić jakąś piżamkę lub poczekać aż się wchłonie choć tego nie polecam. Kiedy użyję masła o 22, na drugi dzień rano zmywam je pod prysznicem. Cały czas się utrzymuje. 


Poniżej widać zbite masełko :)


Dostępne jest w sklepie Nacomi wraz z mnóstwem innych skarbów. Kosztuje 17,00 zł za 100 ml. Biorąc pod uwagę pojemność, można powiedzieć, że za tradycyjne opakowanie 200 ml zapłacilibyśmy 34 zł. Za produkt naturalny, pełen aktywnych składników i tak wspaniały- WARTO.



Możecie być pewni, że zapach jest warty sprawdzenia. Znacie już Nacomi? Mam nadzieję, że tak :)


Copyright © 2016 Good to try! , Blogger