Majowe denko / Nat

Witajcie ;)!

Ogromną radość sprawia mi denkowanie produktów. Robię się w tym coraz bardziej wytrwała i widzę, że idzie mi coraz lepiej ;). Dzisiejsze produkty choć zużyte w Porto to zobaczycie kosmetyki polskie, które ze mną tu przyjechały. Wśród nich znajduje się tylko jeden produkt kupiony tutaj. Zapraszam dalej ;). 


Do mojego bagażu podręcznego zabrałam ze sobą małe opakowanie ukochanej Biodermy. Wciąż nie mam okazji do niej wrócić ze względu na zapas jej zamiennika - BeBeauty z Biedronki. Obecnie również kusi mnie płyn micelarny z Garniera. Jednak Bioderma zawsze będzie moim ulubionym płynem do którego z przyjemnością wracam. 



Przyleciało ze mną również duże opakowanie płynu micelarnego BeBeauty, który jak dla mnie jest zamiennikiem Biodermy. Nie będę powtarzać się po raz enty jak bardzo go lubię. Odeślę Was tylko do jego recenzji.


Wykończyłam również swój ulubiony tusz do rzęs Lovely Pump Up. Ten tusz jest dla mnie niezastąpiony. Jest moim numerem 1 i nawet nie mam ochoty testować innych, nowych. Daje efekt pięknie wydłużonych rzęs. Nie skleja ich. Można stopniować jego efekt nakładając kolejne warstwy, a co za tym idzie uzyskując bardziej wieczorowy look. 


Do kosza powędrowało również kolejne opakowanie ulubionego balsamu do ust Tisane. Wciąż spisuje się rewelacyjnie. Usta po nim są doskonale nawilżone i aksamitnie gładkie. Dawno już nie miałam problemu z wyschniętymi skórkami na ustach. Mam go zawsze przy sobie i już użytkuję kolejne opakowanie. Zapraszam do jego recenzji.


Ostatnim produktem z pielęgnacji twarzy jaki zużyłam jest krem do twarzy Yves Rocher Sebo Vegetal. Przyznam się, że to był mój pierwszy krem z tej firmy i wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Dobrze nawilżał, matowił skórę oraz sprawił, że rany trądzikowe szybciej się goiły. Jego pełną recenzję znajdziecie tutaj. Jeśli nie mieliście okazji go wypróbować koniecznie skuście się na niego przy następnych zakupach! 


Zużyłam również kolejne opakowanie lubianego przez moje włosy szamponu Yves Rocher. Pokazywałam go już na blogu tyle razy, że dobrze wiecie jak bardzo mi pasuje. Jego recenzja jest tutaj. Jestem przekonana że jeszcze nie raz o nim wspomnę na blogu. 


Przyszła kolej szamponu Garnier, który kupiłam tu w Porto. Z ogromnej ilości dostępnych tu wersji zapachowych wybrałam nuty kokosa. Pachniał bajecznie. Najlepsze w nim było to, że ten cudowny zapach utrzymywał się na włosach przez cały dzień. Niestety nie orientuję się czy jest on dostępny w PL. Dajcie mi proszę znać w komentarzach. Chętnie bym do niego wróciła mimo SLS-u w składzie. 


Po raz kolejny zużyłam już nie wiem które opakowanie kremu do rąk Cien z Lidla. Doczekał się również swojej recenzji, którą znajdziecie tutaj. Zdecydowanie jest to produkt godny uwagi za grosze. Nawet nie szukam czegoś nowego. Ten mi zdecydowanie wystarcza ;). 


Ostatnim produktem są skarpetki złuszczające Magic Foot Peel. Wygrałam je w jednym z blogowych rozdań. Byłam bardzo ciekawa ich działania oraz efektów. Wkrótce pełna recenzja na blogu, ale już teraz powiem Wam, że są warte swojej ceny! Jeśli nie zdecydowaliście się jeszcze na ich zakup to gorąco Was do tego namawiam. 


W tym miesiącu to by było na tyle ;).

Znacie te produkty? Co trafiło w tym miesiącu do Waszego denka?

21 komentarzy:

  1. Tusz Lovely to po prostu hit nad hitami :) Skarpetki złuszczające są świetne, choć proces złuszczania nieco kłopotliwy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie przepadam za tym kremem do rak z LiDla : ( a szampon z garniera tak bardzo bym chciała (zapach) ale niestety nie ma go w pl : (

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę na ten krem Yves Rocher Sebo Vegetal :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę tu kilka moich ulubieńców :-) Miałam skarpetki Tony Moly, ale się zawiodłam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawią mnie te skarpetki złuszczające. Musze je kupić i wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kusi mnie ten matujący krem do twarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję zużyć :) Zaciekawiłaś mnie kremem Yves Rocher :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, nieźle ;D Też bardzo lubię tego micela z Biedronki, a ten tusz z Lovely strasznie mnie kusi, bo wszyscy o nim mówią ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Różową Biodermę wielbię miłością wielką:) O tym kremie YR czytałam ostatnio właśnie bardzo pozytywną recenzję i powiem szczerze, że zaczyna kusić:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też strasznie się cieszę kiedy kończą się produkty :) Tak przyglądając się z boku ktoś mógłby pomyśleć, że to conajmniej dziwne, ale kto nas kobiety zrozumie :)


    Zapraszam do siebie :)
    http://www.hushaaabye.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie bioderma wcale nie zachwyciła, za to byłam zadowolona z tusz do rzęs Lovely i skarpetek złuszczających jak dla mnie są genialne.

    OdpowiedzUsuń
  12. gratulacje za wytrwałość... Znam kilka produktów ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Szampon Garniera z kokosem niestety nie jest dostępny w Polsce, a przyznam, że chętnie sama bym go wypróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. znam tylko tusz i też bardzo lubię;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szamponu z Yves Rocher nienawidzę :P ale za to płyny micelarne także są moimi ulubieńcami do których ciągle wracam :) buzioleeee

    OdpowiedzUsuń
  16. nie lubię biodermy :P za to tisane uwielbiam! :D I jak tylko wykonczę co mam do ust, to na pewno ją kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  17. biedronkowy płyn to dla mnie masakra. straznie podrażnił mi oczy. muszę wypróbować Biodermę

    OdpowiedzUsuń
  18. ten krem z YR mam i czeka na użycie, mam nadzieję, że sprawdzi się równie dobrze jak u Ciebie :) i ten szampon z YR też miałam i bardzo go polubiłam tylko, że ja miałam w tej innej buteleczce :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Płyn micelarny z Biedronki również bardzo lubię i kupuję systematycznie od ponad roku.
    Biodermę stosuję aktualnie - sporą butlę sprezentowała mi przyjaciółka :)
    Maskarę Lovely też bardzo lubię, niedawno kupiłam drugie opakowanie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Muszę sobie kupić ta maskare.. !

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze i sugestie!
Zapraszamy ponownie i zachęcamy do obserwowania :)

Copyright © 2016 Good to try! , Blogger