Peeling kokos-limonka od Grace Cole i Zakupy w TBS, Reserved

Hej ;)

Pogoda jest idealna i typowo letnia, ale dla osób pozostających w mieście może być uciążliwa. Wszystkim, którzy wypoczywają teraz nad morzem, jeziorem lub gdziekolwiek oficjalnie ZAZDROSZCZĘ! Marzę o takim wygrzewaniu i chłodnej wodzie morskiej !

Dziś pokażę Wam peeling do ciała o typowo letnim, soczystym zapachu, który generalnie niezbyt mnie zadowolił, a na koniec krótko o zakupach w The Body Shop i nowych częściach garderoby. 

Na początku lipca byłam na moich pierwszych zakupach w drogerii Hebe i to właśnie tam wpadł mi w rękę limonkowo - kokosowy peeling do ciała wyprodukowany w Anglii. Nie znałam tej marki przed zakupem produktu i po zużyciu ponad połowy opakowania na razie nie jestem skłonna zakupić cokolwiek od Grace Cole. Inne zapachy to m.in: arbuz i różowy grejfrut, brzoskwinia i gruszka, ananas i owoc pasji.


Skład: Aqua (Water), Polyethylene, Propylene Glycol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Carbomer, Benzophenone-4, Parfum (Fragrance), Triethanolamine, Benzyl Benzoate, CI 17200 (Red 33).


Peeling jest dość rzadki, co w przypadku peelingu nie jest wg mnie zaletą. Przed użyciem polecam osuszenie skóry, ponieważ gdy rozprowadzimy go na lekko zwilżonej, efektu peelingu właściwie nie odczujemy. Drobinki są tak miniaturowe, że prawie niewyczuwalne.


Orzeźwiający limonkowy zapach jest jedyną zaletą tego scrubu. Teoretycznie zapach jest limonkowo - kokosowy, a wyczuwalna jest tylko limonka. Skóra jakby nie było pachnie bardzo ładnie i zapaszek utrzymuje się dosyć długo :)

Peeling zamknięty jest w plastikowej tubce o pojemności 238 ml. Osobiście bardzo lubię takie przeźroczyste opakowania, które umożliwiają wgląd w zawartość :) Bardzo ładny limonkowy kolor powoduje, że całe opakowanie jest piękne kolorystycznie i estetyczne. Uwielbiam ten orzeźwiający kolor. 






Powiem otwarcie- jestem zawiedziona. Wiem, że nie każdy peeling może być taki sam, bo możemy oczywiście wybrać gruboziarniste, ale tego nie zaliczyłabym do żadnej kategorii. Co mam na myśli? Drobinki zanurzone w limonkowym żelu są tak delikatne, że nie pozostawiają oczekiwanego efektu wygładzenia i starcia martwego naskórka . Nie nazwałabym więc go nawet drobnoziarnistym ze względu na to, że w ogóle go nie wyczuwam. Jakikolwiek efekt "peelingowania" byłam w stanie uzyskać tylko wówczas gdy nakładałam go na skórę wysuszoną ręcznikiem. Jeśli bierzecie kąpiel stojąc pod prysznicem to na czas peelingowania przy użyciu Grace Cole lepiej wstrzymajcie wodę :) 

W związku z tym, że peeling jest jaki jest, stosowałam go jako normalny żel do codziennej pielęgnacji ciała, a oddzielnie mój martwy naskórek ścierałam przy użyciu ukochanego scrubu The Body Shop. Jeśli miałabym określić ten produkt dwoma cechami to byłby to powalająco świeży zapach i brak pożądanych efektów. Jest to po prostu ŻEL POD PRYSZNIC. 

Cena: około 20 zł - kupiłam w promocji po 14 zł





  • orzeźwiający zapach
  • produkt nie był testowany na zwierzętach

  • zbyt "drobne" ziarenka peelingu
  • dość wysoka cena regularna
  • brak typowego dla peelingów efektu wygładzenia
Ocena:

















A teraz szybki przegląd wczorajszych zakupów :)


The Body Shop zdobył moje serce zapachami ! Kocham właściwie każdy od słodkich, po orzeźwiające. Kokos, borówka, truskawka, banan, czekolada, mango, grejfrut - każdy zapach w TBS powala mnie na kolana. Do tej pory używałam maseł do ciała, scrubów i żelów do kąpieli, a dziś zdecydowałam się na pierwszy szampon. Zapach jest bananowy i możecie mi wierzyć, że jeśli lubicie banany to ten szampon rozkochał by Was w sobie w sekundę ! :D Przeznaczony jest do wszystkich rodzajów włosów i jego zadaniem jest nabłyszczanie, co moim obecnie pozbawionym blasku włosom bardzo się przyda :) Jestem ciekawa czy ten piękny zapach utrzyma się po umyciu. 


Drugi produkt to żel pod prysznic, a zapach brazylijskiego orzecha jest całkowicie nowy. Jak tylko otworzyłam tę butelkę w sklepie, moja mina mówiła wszystko. Jest cudowny... słodki i stworzony dla mnie. Obecnie w TBS wiele produktów jest w promocji, a w przypadku żelu pod prysznic im więcej kupicie, tym mniej zapłacicie. Jeden kosztuje 25 zł, a ponieważ kupiłam 2 to każdy kosztował mnie 20 zł. Przy zakupie 4 każdy już po 15 zł. 


Kolej na dwie nowości w mojej szafie :)

Bluza/Reserved/79.90 zł

Od dawna potrzebowałam czegoś luźnego, na rower lub po prostu po domu. Na ogół ubieram się nieco bardziej elegancko, a taka bluza będzie dla mnie odskocznią. Jest cudna w dotyku :) Niestety nie było z kotami :(


T-shirt/Reserved/29.90 zł

No jasne... nie ma bluzy z kotami? Żaden problem, można przecież kupić koszulkę ! Czy one nie są przepiękne? Dla mnie taki t-shirt to cudo i nie mogłam sobie go odmówić, bo nosić coć takiego na sobie to zaszczyt ! 


Na dziś to tyle. Zakupy udane, peeling niestety nie. Jeżeli testowałyście produkty Grace Cole podzielcie się Waszą opinią na ich temat. A jak podobają Wam się moje zakupy ? :)




17 komentarzy:

  1. peeling ma na bank mega zapach! :) u mnie niestety nie ma drogerii hebe, a w rossmannie ani w naturze nie widziałam tego peelingu, może powinnam poszukać w mniejszych ( prywatnych ) drogeriach :)
    pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zainteresował mnie ten bananowy szampon :) A bluza i koszulka śliczne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Peeling wygląda zachęcająco ale skoro tak niska ocena to na pewno się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne zakupy! Szkoda że peeling się nie sprawdził. Ale chętnie powąchałabym ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie się z tym argumentem powtarzam, ale myślę, że to dosyć ważne:P Od marca tego roku w UE obowiązuje całkowity zakaz testowania na zwierzętach, sprzedaży testowanych wcześniej w ten sposób produktów i wprowadzania ich na rynek. Te zmiany zachodzą już od kilku lat, warto by blogerki wiedziały o takich rzeczach. To żaden plus, tylko stosowanie się do prawa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym, że przepisy się zmieniają wiedzialam, ale że już od marca weszło w życie to jeszcze nie ogarnęłam i przyznaję się bez bicia:) dzięki za zwrócenie uwagi :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  6. śliczne ciuszki :) zwłaszcza bluza z królikiem jest bosska :)

    OdpowiedzUsuń
  7. lubię zapach kokosa, nie miałam jeszcze tego peelingu ale chyba się nie skuszę

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam tego peelingu, więc żadna strata :) Mam scrub o zapachu limonki od Organic Therapy ale czeka na swoją kolej (podobno bardzo dobry), chociaż chyba w tym tygodniu go spróbuję, a śmierdziucha waniliowego Vintage sobie odpuszczę :) świetne zakupy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta bluza jest rewelacyjna. (:

    fashionbyvera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny T-shirt ;) Kiedyś miałam balsam do ciała Grace Cole i też był zbyt rzadki

    OdpowiedzUsuń
  11. Cena peelingu faktyczni dość wysoka. Zwłaszcza, że nie jest on zbyt interesujący. Polecam peeling z Farmony-Tutti Frutti. Cena bardzo niska(ok.5 zł), a efekt świetny:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zakupy z Reserved są świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam ten peeling o zapachu arbuza i grejpfruta. Podzielam Twoja opinie o tym produkcie. Ja na swoje nieszczęście kupiłam jeszcze balsam :/ nie wiem co mnie tknęło :/ Balsam jest koszmarny!! Nie wiem czy go kiedykolwiek zdołam zużyć :/

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze i sugestie!
Zapraszamy ponownie i zachęcamy do obserwowania :)

Copyright © 2016 Good to try! , Blogger